Zdarzenie, o którym opowiadał niemiecki trener, miało miejsce na samym początku, gdy Sadio Mane ostro potraktował Cesara Azpilicuetę. Nie zareagował na to sędzia główny Anthony Taylor, nie interweniował również wóz VAR.
Gospodarze mieli ogromne pretensje, zwłaszcza że później Senegalczyk zdobył jedną z bramek dla "The Reds".
- Jeśli ktoś pamięta nasze pierwsze starcie z Liverpoolem w obecnym sezonie, to pamięta też jak szybko my dostaliśmy czerwoną kartkę. Nienawidzę takich sytuacji, uwielbiam Mane, to fajny facet, ale jeśli ktoś uderza rywala w twarz, to nie ma znaczenia, czy robi to po 20 sekundach, czy 20 minutach. Jedyną karą jest wykluczenie - powiedział Thomas Tuchel w rozmowie ze "Sky Sports".
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami
Remis 2:2 nie urządza żadnej z drużyn, a jedynie Manchester City, który umocnił się na 1. miejscu w tabeli i coraz pewniejszym krokiem zmierza po mistrzostwo Anglii. Mimo to Tuchel nie rozdzierał szat z powodu wyniku.
- To był wspaniały mecz. Jeśli ktoś go nie oglądał, przegapił bardzo wiele. Zaczęliśmy świetnie, ale popełniliśmy dwa lub trzy duże błędy i zrobiło się 0:2. Wyjście z tego było bardzo trudne, jednak drużyna się nie poddała. W pierwszej połowie zaliczyliśmy niemal perfekcyjny powrót, niewiele brakowało, a wyszlibyśmy nawet na prowadzenie 3:2 - zaznaczył.
Ostatecznie na Stamford Bridge było 2:2. Bramki dla Liverpoolu zdobyli Sadio Mane i Mohamed Salah, zaś dla Chelsea - Mateo Kovacić oraz Christian Pulisić.
Czytaj także:
Szymon Mierzyński: Komedia z Paulo Sousą idzie na konto Zbigniewa Bońka [OPINIA]
Szczegółowy terminarz 1/8 finału Ligi Mistrzów. Hit już pierwszego dnia!