Katastrofa! Koniec marzeń Legii

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Yuri Ribeiro i Victor Moses
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Yuri Ribeiro i Victor Moses

Legia nie miała argumentów w meczu ze Spartakiem. Przez większość meczu nie była w stanie zagrozić bramce rywali. Przegrała 0:1 i odpadła z Ligi Europy. Nie potrafiła nawet wykorzystać przyznanego po 90. minucie rzutu karnego.

To koniec przygody Legii Warszawa z europejskimi pucharami. Mistrz Polski, w przeciwieństwie do tego, co wyprawia w Ekstraklasie, wstydu nie przyniósł. Drużynie Marka Gołębiewskiego zabrakło jednak argumentów piłkarskich. I szczęścia, bo mimo wszystko w końcówce drużyna stworzyła cztery fantastyczne okazje.

Legia od początku wyszła nastawiona agresywnie i ofensywnie. Naciska na rywala. Była to przyjemna odmiana dla meczów ligowych, gdzie Legii brak tego zaangażowania, walki o każdą piłkę. Teraz walczyli o sytuacje "na styku", nie cofali nogi, wyprzedzali rywala. Już w 6. minucie piłkarze z Warszawy stworzyli zagrożenie pod bramką rywala, jednak nikt nie przeciął dośrodkowania Andre Martinsa i bramkarz gości pewnie złapał piłkę.

Widać było u naszych zawodników świadomość, że jedynie wygrana może dać Legii szanse do kolejnej rundy Ligi Europy. Remis lub porażka oznaczały koniec przygody. Po dwóch pierwszych wygranych meczach Legia poniosła trzy porażki. Z drugiej strony w tej piekielnie trudnej grupie każdy punkt był na wagę złota a Legia zdobyła ich aż sześć. Piłkarze Gołębiewskiego, nie mając wyjścia, zagrali więc va banque.

ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów

Spartak spokojnie wyczekiwał na swojej połowie i od czasu do czasu groźnie kontratakował. W 8. minucie szansę miał Quincy Promes, na szczęście dla Legii nie trafił dobrze w piłkę.

Spartak czyhał więc na błąd Legii i to się udało. W 17. minucie Maik Nawrocki zbyt lekko podał piłkę do Artura Boruca. Przechwycił ją Zelimchan Bakajew i pokonał polskiego bramkarza.

I tak długo wyglądał ten mecz. Z jednej strony Legia miała sporą przewagę procentową w posiadaniu piłki (do przerwy 61:39), ale nie potrafiła stworzyć zagrożenia pod bramką rywala. Piłka chodziła od lewej do prawej, ale brakowało błysku geniuszu, jakiegoś nieszablonowego zagrania. Brakowało piłkarzy takich, jakich miał Spartak. Grających świetnie jeden na jednego jak Victor Moses, czy mającego ten "błysk" Bakajewa.

Reprezentant Rosji dwukrotnie kapitalnym podaniem stworzył okazje rywalom, raz sam wymanewrował naszą defensywę. Poza tym niemal stuprocentową okazję miał Michaił Ignatow ale jego strzał z bliska fantastycznie obronił Artur Boruc. Potem w zamieszaniu podbramkowym sytuacje uratował Nawrocki, czym częściowo się zrehabilitował za błąd.

Zawodnicy Legii mieli chyba świadomość braku argumentów piłkarskich. Z dystansu próbowali uderzać Yuri Ribeiro i Luquinhas, ale oba strzały nie miały prawa zagrozić bramkarzowi rywali.

W końcówce Gołębiewski rzucił na boisko wszystkie siły ofensywne, jakimi dysponował. Legia grała nawet trzema napastnikami. Był to już akt desperacji. Wszystko albo nic. Niewiele brakowało a Spartak strzeliłby bramkę na 2:0, ale Michaaił Ignatow uderzył zamiast zagrać do lepiej ustawionego Bakajewa.

Legioniści nie rezygnowali, przeszli na "ekstraklasowy styl", czyli zagranie do boku i wrzutka. I to był dobry wybór. W 80. minucie blisko był Rafa Lopes, który dostał podanie od Szymona Włodarczyka. Strzał napastnika Legii fantastycznie wybronił Aleksandr Selichow. Co prawda sędzia liniowy sygnalizował spalonego, ale gdyby Lopes trafił - a było bardzo blisko - z pomocą Legii przyszedłby VAR. A kilka minut później po strzale Tomasa Pekharta rywali uratowała poprzeczka. Potem bardzo ładny strzał z dystansu oddał jeszcze Nawrocki. Bramkarz nie opanował piłki, ale Wieteska nie zdążył z dobitką.

W doliczonym czasie gry drużyna Gołębiewskiego mogła zremisować, ale Pekhart nie wykorzystał rzutu karnego. Bramkarz Selichow obronił fantastycznie strzał Czecha i dał Spartakowi awans do kolejnej rundy Ligi Europy.

Legia zajmuje ostatnie miejsce w grupie i żegna się z pucharami. Było więc bez sukcesu ale z godnością. Drużyna pokazała, że mimo braku czysto piłkarskich argumentów jest w stanie czasem nawiązać rywalizację z mocnymi europejskimi. Teraz czas przełożyć to na Ekstraklasę.

Legia Warszawa – Spartak Moskwa 0:1 (0:1)
0:1 Bakajew 17'
Składy drużyn
Legia: Boruc – Johansson, Wieteska, Nawrocki, Yuri Ribeiro – Andre Martins (72. Włodarczyk), Slisz (65. Charatin) – Kastrati (90. Skwierczyński), Josue (65. Rafa Lopes), Luquinhas – Emreli (72. Pekhart)
Spartak: Selichow – Caufriez, Gigot, Dżikija, Ayrton – Zobnin, Umjarow – Moses, Promes, Bakajew (88. Łomowicki) – Ignatow (76. Mełkadze)

Sędziował: Matej Jung (Słowenia)
Żółte kartki: Andre Martins, Josue, Slisz, Kastrati, Wieteska - Promes, Dżikija, Mełkadze

Widzów: 27000

Grafika za SofaScore.com:

Komentarze (64)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
10.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I znów tylko Legia nabiła punktów do rankingu. W przyszłym sezonie nikt się nie zakwalifikuje, więc pewnie liga zjedzie w klasyfikacji. 
avatar
jablo 1970
10.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdzie teraz są ci co Nawrockiego chcieli w reprezentacji? Może na baraż z Rosją? 
avatar
Wiesiek Kamiński
10.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Posumowanie poziomu Legii i Josuy bylo wykonanie ,przez Niego rzutu wolnego ! gdzie pośliznął się i 5m od bramki !a pudło Pekharta kosztowało 800tys..... 
avatar
jozefbiega
10.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tak jest w sporcie, ktoś przegrywa. 
avatar
pako 11
10.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
legia spadek z ekstraklasy i budować drużynę od nowa