Ostatnie doniesienia ze stolicy Francji mówią, że prawdopodobnie najbardziej prestiżowa nagroda w piłce nożnej trafi do Lionela Messiego. Poinformował o tym nasz specjalny wysłannik do Paryża, Piotr Koźmiński (TUTAJ przeczytasz jego artykuł >>).
Polscy kibice zapewne będą liczyli do samego końca, że nagroda jednak przypadnie Robertowi Lewandowskiemu. Tytułów i rekordów, jakie pobił w tym roku napastnik Bayern Monachium, nie będziemy teraz wyliczać, ale lista jest pokaźna. Na dodatek "Lewy" został pozbawiony możliwości wywalczenia Złotej Piłki przed rokiem. Bo plebiscyt został odwołany z powodu światowej pandemii koronawirusa.
I właśnie do zeszłorocznego plebiscytu, który się nie odbył, wrócił Raymond Domenech. W rozmowie z dziennikiem "L'Equipe" przyznał, że ta nagroda należała się Polakowi. - W tamtym roku wyrządzono mu niesprawiedliwość, a Polak miał wtedy fantastyczny czas - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Zobacz kapitalnego gola!
A teraz? Domenech: - w tym roku potwierdził swoją wartość. On przecież cały czas strzela po czterdzieści, pięćdziesiąt goli w sezonie, niesamowite.
Lewandowski ma jednak problem. To... reprezentacja Polski. Podczas tegorocznych mistrzostw Europy Biało-Czerwoni nie wyszli nawet z grupy, więc napastnik nie miał możliwości osiągnąć czegoś spektakularnego. - Jego pech jest taki, że gra w reprezentacji, która na wielkich turniejach nie zachodzi wysoko. Dla mnie jednak od dwóch sezonów zasługuje, by być w tym plebiscycie pierwszym - dodał Domenech.
Czy zdanie byłego selekcjonera reprezentacji Francji potwierdzi się podczas specjalnie przygotowanej gali? Przekonamy się już niebawem.
Czytaj także: Adam Nawałka opowiada o Robercie Lewandowskim. "Miałem plan" >>