"Myślałem, że jest wyższy". Nowe kulisy niedoszłego transferu Roberta Lewandowskiego

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

W przeszłości Krzysztof Piątek, a obecnie Adam Buksa. Genoa CFC stawia na polskich napastników. Wyciąga wnioski po tym, jak w przeszłości zmarnowała szansę na zatrudnienie Roberta Lewandowskiego.

Kulisy nieudanego przejścia Roberta Lewandowskiego z Lecha Poznań do klubu z Genui przedstawia portal grandhotelcalciomercato.com. Był rok 2010, a reprezentant Polski pracował na pierwszy zagraniczny transfer golami oraz asystami w PKO Ekstraklasie.

Na początku 2010 roku nazwisko Lewandowskiego trafiło do gabinetów w Genui. O polskim napastniku usłyszał między innymi będący do teraz prezesem klubu Enrico Preziosi, ówczesny trener Gian Piero Gasperini oraz dyrektor sportowy Stefano Capozucca.

Sprawy nabrały rozpędu wiosną. Lewandowski wyleciał do Włoch po meczu Lecha Poznań z Arką Gdynia. W Genui przeszedł badania medyczne, a także spotkał się na obiedzie z trenerem Gasperinim. Aktualny szkoleniowiec Atalanty zaprosił Polaka do hotelu, w którym Genoa CFC przygotowywała się do prestiżowych derbów z UC Sampdorią.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes

Po rozmowach w pozytywnej atmosferze podpisanie kontraktu z Lewandowskim wydawało się być formalnością. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Rossoblu zrezygnowali z transferu na skutek jednego spostrzeżenia wybuchowego Preziosiego. Prezes klubu nawet nie pożegnał się z Lewandowskim, a także z jego agentem Cezarym Kucharskim.

Preziosi wyjawił pretekst, który skłonił go do zrezygnowania z Lewandowskiego, w rozmowie z pośrednikiem transferowym Stefano Bertim. - Wiesz co, myślałem, że jest wyższy - powiedział rozwścieczonemu Bertiemu.

Lewandowski powrócił z Włoch bez kontraktu i później przyjeżdżał do tego kraju już tylko jako zawodnik klubów spoza calcio, a także reprezentant Polski. W 2010 roku piłkarzowi, a także Kucharskiemu przedstawiono inną niż prawdziwa wersję wydarzeń. Transfer napastnika miał upaść, ponieważ jego wykupienie z Lecha miało być za drogie dla Genoi. Kulisy wypłynęły po czasie.

Podobnych wątpliwości co do wzrostu Lewandowskiego nie miała Borussia Dortmund i to ona została pierwszym zagranicznym klubem w karierze kapitana reprezentacji Polski. W niej wyrobił sobie markę na niemieckim, a także europejskim rynku. Po latach przeniósł się do Bayernu Monachium.

Genoa nie zarobiła na Lewandowskim ani jednego euro, a także nie może pochwalić się jego zdjęciami w czerwono-granatowej koszulce.

Czytaj także: Juventus był bezradny aż do doliczonego czasu
Czytaj także: Atalanta zaatakowała Sardynię "taranem"

Źródło artykułu: