Nowy trener Legii przesadził? "Zrobiłem to z premedytacją"

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Marek Gołębiewski
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: Marek Gołębiewski

Marek Gołębiewski porównał mecz ze Świtem Skolwin (1:0) do finału Ligi Europy. - Trochę przesadziłem, ale chciałem, żeby to dosadnie zabrzmiało. Zrobiłem to z premedytacją - zaznaczył trener warszawskiej Legii.

W poniedziałek Marek Gołębiewski zastąpił Czesława Michniewicza na stanowisku trenera Legii Warszawa. 41-latek zadebiutował w nowej roli w meczu wyjazdowym ze Świtem Skolwin, mistrzowie Polski wygrali 1:0 po trafieniu Lindsaya Rose.

Młody szkoleniowiec przygotowuje drużynę do bardzo ważnego spotkania z Pogonią Szczecin. "Wojskowi" zajmują 15. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i muszą odrabiać straty do czołówki.

Gołębiewski wziął udział w przedmeczowej konferencji prasowej. - Chcemy wyjść na prostą. W ostatnim meczu widać było dużo zaangażowania w mojej drużynie. Może sama gra nie porywała, ale to jeszcze nie było naszym celem. Najważniejszy był awans. Bardzo się cieszę, że piłkarze podeszli do tego zadania bardzo poważnie - oznajmił.

ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni

"Pogoń jest na fali"

Trener Legii porównał rywalizację z trzecioligowcem do finału Ligi Europy. - Trochę przesadziłem z tym finałem Ligi Europy, ale chciałem, żeby to dosadnie zabrzmiało. Zrobiłem to z premedytacją, aby zawodnicy wiedzieli, że przez puchar możemy dojść do Europy. Będziemy chcieli punktować w lidze i przechodzić kolejne szczeble pucharowej rywalizacji. W niedzielę chcemy zagrać skuteczniej, ale do tego potrzebujemy udoskonalić pewne aspekty - tłumaczył.

- Spodziewam się Pogoni chcącej grać w piłkę. Trener Runjaić miał dużo czasu na przygotowanie pomysłu na grę. Myślę, że będą chcieli budować akcje ofensywne w przemyślany sposób. Czeka nas ciekawy mecz. Oglądałem ostatnie dwa mecze Jagiellonii. Wygrany mecz z Jagiellonią był ich pokazem siły. Musimy być skoncentrowani i uważać na silne skrzydła. Pogoń jest na fali i postaramy się, aby z tej fali spadli - zapewnił.

Artur Boruc nadal zmaga się z kontuzją, ale będzie wspierał swoich kolegów. - Ucieszyłem się, gdy dostałem wiadomość, że Artur leci z nami do Szczecina. Jego obecność na pewno wpłynęła na drużynę. Na pewno pomógł zespołowi mentalnie. Artur Jędrzejczyk to bezpośrednio połącznie między mną, a szatnią. Wspólnie ustalamy pewne rzeczy dla dobra klubu. Na końcu jednak decyzję podejmuje ja. Cieszymy się, że mamy takiego kapitana - podkreślił.

Trener liczy na wsparcie kibiców

- Jestem z natury pozytywnym człowiekiem i mam nadzieję, że kibice będą nas wspierać i dadzą nam dodatkową energię. Nie czuję tremy. Liznąłem jako piłkarz piłki na poziomie ekstraklasy. Łatwiej jest grać w piłkę, bo masz większy wpływ. Jako trener stoisz przy linii, podpowiadasz i się denerwujesz - ocenił.

Cały zespół Legii prezentował się rozczarowująco w ostatnich tygodniach. Po meczu z Piastem Gliwice (1:4) fala krytyki spadła na Mahira Emrelego, który miał doskonałą okazję i dwa razy trafił w słupek.

- Nie powiedziałbym, że Luquinhas jest w gorszej dyspozycji. Mahir Emreli przeplata mecze, w których strzela gole i nie strzela, ale to bardzo dobry i groźny napastnik. Rozmawiałem z Mahirem o sytuacji, w której dwukrotnie trafił w słupek. Sam grałem na tej pozycji i uspokoiłem go, aby o tym nie myślał. Nie mówiłbym o blokadzie, myślę, że to kwestia jednego strzelonego gola i Mahir znów będzie trafiał do bramki - podsumował Gołębiewski.

Legia Warszawa zagra z "Portowcami" przy Łazienkowskiej. Spotkanie odbędzie się w niedzielę (31 października) o godz. 17:30.

Czytaj także:
Plaga kontuzji w Legii Warszawa. "To mnie martwi"
Kulesza spotkał się z Bortniczukiem. Wiemy, o czym rozmawiali

Źródło artykułu: