31 lipca środkowy obrońca ostatni raz pojawił się na boisku. Zawodnik SC Heerenveen musiał opuścić plac gry po 19 minutach meczu z PEC Zwolle (2:0). Badania wykazały, że Paweł Bochniewicz zerwał więzadło krzyżowe przednie w prawym kolanie.
25-latek wrócił wspomnieniami do tamtego spotkania Eredivisie. - Moja stopa zahaczyła o suchą trawę, potem dotknąłem prawej nogi i usłyszałem coś bardzo dziwnego. To było jak dźwięk łamanego drewna. Już wtedy wiedziałem, że jest źle - mówił piłkarz, cytowany przez serwis sc-heerenveen.nl.
- Pierwsze dwa dni były bardzo trudne. Potem zadawałem sobie pytanie, czy coś zrobiłem źle? Po 2-3 dniach zmieniłem nastawienie i zacząłem traktować to jak wyzwanie. Znowu czuję się jak normalny człowiek, nie czuję się cały czas kontuzjowany - Bochniewicz wraca na właściwe tory.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego
Stoper wrócił do Polski, gdzie przechodzi rehabilitację. Przed meczem towarzyskim z US Lecce gracze SC Heerenveen nosili koszulki z jego nazwiskiem.
- Często rozmawiam kolegami z drużyny i trenerami. Jedną koszulkę przywiozłem ze sobą do Polski, to była dla mnie wyjątkowa chwila i rodzaj motywacji. Wiem, że na mnie czekają - powiedział dwukrotny reprezentant Polski. Bochniewicz ma ważny kontrakt z holenderskim klubem do końca sezonu 2022/23.
Czytaj także:
Poważne zarzuty w kierunku Cristiano Ronaldo. Znamy szczegóły
Mocne słowa Marotty o odejściu Lukaku z Interu