Koniec reprezentacyjnej kariery wcale nie musi oznaczać szybkiego zakończenia przygody z klubowym futbolem. Przykładem może być chociażby Artur Boruc, który pożegnał się kadrą narodową 1 marca 2017 roku, a nadal gra na profesjonalnym poziomie.
Podobną drogą chce podążyć Łukasz Fabiański. Golkiper West Hamu United zaznaczył na konferencji prasowej, że nie chce w najbliższej przyszłości odwieszać butów na kołek.
- Mam marzenie, żeby grać do 40. roku życia w klubie. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze. Moje podejście emocjonalne i jaką sprawa mi to frajdę to cieszę się piłką każdego dnia. Nie czuję żadnego zmęczenia psychicznego - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Fabiański żegna się z reprezentacją Polski. Prezes PZPN wskazał ulubioną interwencję bramkarza
Tego samego zdania jest także były szkoleniowiec polskiego bramkarza. Mowa tutaj o Arsenie Wengerze, który pracował z "Fabianem" w Arsenalu Londyn.
- Łukasz to... jeszcze młody bramkarz. Myślę, że wciąż przed nim kilka lat gry. OK, ma 36 lat, ale nie musi przecież biegać jak piłkarz z pola. Dzięki temu trochę jeszcze pogra. A że odchodzi z kadry? Na pewnym etapie piłkarze podejmują takie decyzje. Chcąc grać dalej w klubie, odchodzą na przykład właśnie z reprezentacji. A co do jego oceny, powiem jedno: to jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy, z jakimi kiedykolwiek pracowałem - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty były wieloletni trener Kanonierów.
Fabiański do Anglii trafił w 2007 roku. Arsenal kupił go wtedy za ponad 4 mln euro z Legii Warszawa. Polak w północnym Londynie spędził siedem lat, następnie przeniósł się do Swansea, z którego trafił do West Hamu.
To już pewne! Kolejne osłabienie reprezentacji Polski
Będą kary dla piłkarza Lecha Poznań. Klub już podjął jedną z kluczowych decyzji