Katastrofalna sytuacja polityczna, gospodarcza oraz społeczna, jaka panowała w Albanii na początku lat 90. sprawiła, że wielu tamtejszych obywateli zdecydowało się opuścić kraj w poszukiwaniu lepszego jutra. Głównym kierunkiem większości emigrantów były Włochy.
Wśród licznego grona Albańczyków, którzy udali się szukać szczęścia na Półwyspie Apenińskim był Gzim Hysaj. Mężczyzna, podróżując na gumowych pontonach i motorówkach kilkukrotnie przepływał Adriatyk, by przekazać rodzinie zarobione pieniądze. W kraju pozostawił żonę, trzy córki i dwuletniego synka - Elseida.
Marzeniem Gzima było zapewnienie rodzinie godnych warunków życia. Nie mógł on jednak nawet przypuszczać, że w przyszłości jego syn stanie się gwiazdą Serie A, a fachowy portal Transfermarkt w szczytowym momencie będzie go wyceniać na 25 mln euro.
Jeden na milion
Gzimowi nie można jednak odmówić braku wiary w syna. Gdy pewnego razu zatrudnił się do pomocy w pracach budowlanych u Marco Piccioliego - włoskiego agenta piłkarskiego - postanowił wykorzystać szansę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
- Mój syn jest piłkarzem, mógłbyś znaleźć mu jakiś klub? - zapytał pewnego razu swojego pracodawcy. Rzecz w tym, że Elseid, o którym była mowa, miał wówczas zaledwie 10 lat.
- Jest jeszcze młody, przyprowadź go do mnie za 4-5 lat - odparł Piccioli.
Albańczyk wziął sobie te słowa do serca. Nawet gdy zakończył pracę u agenta, to utrzymał z nim kontakt. Gdy Elseid skończył 14 lat, jego ojciec zdecydował się przypomnieć Piccioliemu. Tym razem Włoch podszedł do tematu na poważnie.
Początkowo zorganizowano dla niego testy w Fiorentinie. Klub z Florencji był zadowolony z jego umiejętności, jednak nieco odstraszały go komplikacje związane z faktem, że Hysaj pochodził z państwa spoza Unii Europejskiej. Ten moment zawahania wykorzystało Empoli i to ostatecznie właśnie tam swoją włoską karierę rozpoczął Elseid.
- Moja historia jest naprawdę rzadka. Zdaję sobie sprawę, że to, co mi się przydarzyło, może przydarzyć się tylko jednemu na milion - mówił sam piłkarz w rozmowie z "Il Mattino"
- Stałem się silniejszy, gdy dostrzegłem poświęcenie swojego ojca, w czasie, gdy ludzie wokół mnie cierpieli. Rzucił wyzwanie śmierci udając się przez Adriatyk, gdzie Albańczycy płynęli 10-osobowym pontonem, ale w środku było 30 zdesperowanych ludzi, a obok fale wznoszące się na 6-7 metrów. Stajesz się silniejszy wiedząc, że wielu z nich się nie udało - wspominał Hysaj.
Piosenka podzieliła fanów
Dziś Hysaj to uznana marka w Serie A. Minionego lata zamienił Napoli na Lazio Rzym. W nowym klubie z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem. Jak do tej pory rozegrał niemal komplet minut. Maurizio Sarri nie wyobraża sobie drużyny bez Albańczyka po lewej stronie swojej defensywy.
Początki Hysaja w Lazio nie były jednak najłatwiejsze. Już na starcie podpadł miejscowym kibicom, którzy zasypali go obelgami w mediach społecznościowych, a nawet wywiesili wielki transparent na jednym z rzymskich mostów, na którym nazwali piłkarza "robakiem".
Powód? Kiepski dobór repertuaru podczas ceremonii wejścia do zespołu. Hysaj zdecydował się zaśpiewać utwór "Bella Ciao", znany z serialu "Dom z papieru", który jednocześnie uznawany jest za hymn antyfaszystowski. Ultrasi Lazio natomiast od zawsze utożsamiają się z drugą stroną politycznej barykady. Na wspomnianym banerze, po słowach "Hysaj robak", widniał dopisek "Lazio jest faszystowskie".
Cała sytuacja wywołała szeroką dyskusję. Akcje ultrasów zdecydowanie potępił klub, a część kibiców, którzy chcieliby zmienić stereotyp postrzegania Lazio jako faszystów, zapoczątkowała hashtag #iostoconHysaj (jestem z Hysajem).
Dziś jednak Hysaj najlepszą odpowiedź daje na boisku. Zarówno w klubie, jak i w reprezentacji, w której ma już na koncie 61 spotkań. Szansa na 62 już we wtorek, 12 października, o 20:45. Wówczas jego Albania podejmie na stadionie w Tiranie Polskę.
Czytaj także:
- Wielkie przejęcie stało się faktem! Tak bogatych właścicieli nie ma nikt
- Kosmiczny wynik. Kamil Grosicki doczekał się goli