Dariusz Dziekanowski: Paulo Sousa powinien oglądać mecze Lecha i Legii

WP SportoweFakty / Filip Trubalski / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski (z lewej)
WP SportoweFakty / Filip Trubalski / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski (z lewej)

- Paulo Sousa powinien być na meczach Lecha, żeby oglądać Kubę Kamińskiego, czy na Legii, gdzie występuje Maik Nawrocki - uważa Dariusz Dziekanowski.

- Przed Krzysztofem Piątkiem postawiono wygórowane oczekiwania. On nie jest w stanie im sprostać - mówi Dariusz Dziekanowski, 63-krotny reprezentant Polski, ekspert Polsatu.
Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Kto powinien zagrać w ataku reprezentacji w meczach z San Marino i Albanią?

Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski: Robert Lewandowski z Adamem Buksą.

A Krzysztof Piątek? Wrócił do gry.

Adam Buksa strzela regularnie bramki w dobrej lidze, w poprzednich spotkaniach udowodnił, że nie tylko potrafi wykończyć akcję, ale też bardzo dobrze współpracuje z kolegami, bierze udział w tworzeniu akcji. W kadrze narodowej nie możemy oceniać zawodnika przez pryzmat tego co zrobił pół roku albo rok temu, a tym bardziej co może zrobić za jakiś czas. Kadra narodowa to zespół, w którym mają grać ci, którzy są w najlepszej dyspozycji.

ZOBACZ WIDEO: Burza w kadrze w przypadku przegranej w eliminacjach? Prezes PZPN zdradza swoje plany

Co do Krzysztofa Piątka, w czasach gdy miał on fenomenalną serię, napisał Pan w "Przeglądzie Sportowym", że niedługo się ona skończy, gdyż ma on zbyt dużo braków. W tamtym czasie Piątek był tak popularny, że była to teza mocno ryzykowna. Ale sprawdziła się.

Musiała się sprawdzić. Krzysztof Piątek był napastnikiem, który strzelał "na euforii", zaś w pewnym momencie jego cena poszła w górę do takiej kwoty, a tym samym oczekiwania wobec niego urosły do takiego poziomu, że on nie był w stanie im sprostać. Myślę, że ludzie też nie potrafili go realnie ocenić. Zaczęto pisać, że jest, albo zaraz będzie lepszy od Roberta Lewandowskiego. To było nie fair w stosunku do Lewandowskiego, a na Piątka nakładało potworną presję. To wszystko nie jest jego wina, podobnie miał Andy Cole po przyjściu do Manchesteru, zresztą i ja znam to dobrze.

W 1983 roku przeszedł pan z Gwardii Warszawa do Widzewa Łódź za szokującą wówczas kwotę 21 milionów złotych.

Myślę, że to był podobny przypadek. Jak pojawiają się takie kwoty, żądania ludzi zaczynają przerastać twoje możliwości. Ja wtedy za dużo analizowałem, myślałem, kombinowałem i zatraciłem wiele swoich cech. Piłka nożna jest sportem spontanicznym, to nie szachy. I to samo jest z Krzysztofem Piątkiem. On jest typowym snajperem, ma działać instynktownie, to są jego zalety. I gdy wchodził na boisku w kadrze, zawsze dodawał tzw. ognia. Ale dziś jeszcze nie widzę go w wyjściowym składzie. Adam Buksa wywalczył sobie to miejsce.

Jakie ma pan oczekiwania przed meczami z San Marino i Albanią.

Oczywiście sześć punktów. Na temat meczu z San Marino nie będziemy mówić. Tylko tyle, że zaczniemy liczyć bramki od piątej. Ale z Albanią będzie ciężko.

W pierwszym meczu było bardzo ciężko, choć wyniki 4:1 na to nie wskazuje.

Ludzie, którzy twierdzą, że liczy się tylko wynik są w błędzie. Tak samo jak powiedzenie, że "za 10 lat nikt nie będzie pamiętał przebiegu spotkania". To jest po prostu złe podejście do piłki. Jeśli grasz słabo to dobry wynik może ci się przytrafić. Realizujesz cel krótkotrwały, ale w dłuższej perspektywie nie będziesz wygrywał. Jeśli grasz dobrze, będziesz wygrywał. Dziś Polaków stać na to, żeby grać dobrze i wygrywać, odnieść sukces. Nie mówię o wygraniu mistrzostw świata czy Europy, ale dlaczego nie możemy dojść tak wysoko jak Dania? Mamy podobny potencjał. Duńczycy nie będą nigdy Francją, Niemcami, Anglią, ale mogą wykorzystać co mają najlepszego i wiele osiągnąć. Z nami jest podobnie.

Lars Lagerback powiedział kiedyś, że w Europie jest 7-8 dominujących drużyn a zespoły z miejsc 9-30 są na bardzo równym poziomie. I jeden czynnik decyduje o tym czy ta drużyna walczy w czołówce czy nie. My mamy taki czynnik, Roberta Lewandowskiego, szkoda by było tego nie wykorzystać.

Dlatego właśnie mistrzostwa Europy były tak dużym rozczarowaniem.

Pan jednak nie był fanem Jerzego Brzęczka, mówiąc tak delikatnie. Nie była to dobra zmiana?

Nie, ponieważ Paulo Sousa nie potrafił wykorzystać potencjału zawodników, w niezrozumiały sposób rotował składem, co spowodowało brak stabilizacji, dobrał zawodników do taktyki, a nie odwrotnie, co miało katastrofalne skutki. Jak masz garnitur Armaniego w prążki, to nie dodawaj do niego koszuli Versace w gwiazdki. Finansowo się broni, ale nie pasuje. Mam wątpliwości czy Paulo Sousa tak potrafi ułożyć zespół, żeby wykorzystać maksymalnie umiejętności zawodników.

Ale mecz z Anglią sporo zmienia w jego odbiorze.

Na razie to jeden mecz, oczywiście bardzo dobry, daje nam nadzieję, że może być z tą drużyną dużo lepiej. Bardzo mi się podobało, że zawodnicy dodali sporo od siebie, każdy zagrał na maksimum, wywalczyli ten remis, przy okazji - mam nadzieję - nauczyli się cierpieć, płakać, ale też mieć radość z gry. Proszę jednak pamiętać, że na mecz z Anglią nie trzeba nikogo motywować, a kluczowy dla nas będzie mecz z Albanią. Bardzo ciężki teren.

Od razu nasuwa się nawiązanie historycznie. Wy też tam mieliście ciężko 30 maja 1985 roku.

Tak, tam wówczas była straszna bieda, lądowały dwa samoloty dziennie. Pamiętam, że nawet przywieźliśmy ze sobą jedzenie. To były konserwy z Dębicy, bo akurat ówczesny prezes PZPN Edward Brzostowski był jednocześnie prezesem Igloopolu Dębica, producenta tych konserw. Wiele się zmieniło od tego czasu, ale niewątpliwie będzie to równie trudny mecz. Dodatkowo Albańczycy są lepsi niż w latach 80., mają niezły zespół, grają dobrze technicznie, mają zawodników w dobrych klubach i marzą o historycznym sukcesie, pierwszym awansie do mistrzostw świata.

Część dziennikarzy krytykuje Paulo Sousę, że nie pojawia się na meczach Ekstraklasy, część go broni, bo to liga nr 26 w Europie, więc i tak nikogo tam nie znajdzie.

Dlaczego nie? Myślę, że powinien być na meczach Lecha, żeby oglądać Kubę Kamińskiego, a na pewno na meczach Legii w europejskich pucharach. Przecież są tam zawodnicy, którzy mogliby zasilić naszą kadrę. Choćby Maik Nawrocki. Dobrze rokujący stoper, który z solidnymi europejskimi firmami gra na bardzo dobrym poziomie. Myślę, że skoro w kadrze jest Michał Helik, to tym bardziej szansę mógłby dostać Nawrocki.

Źródło artykułu: