Leicester City gra z Legią Warszawa o Ligę Mistrzów. Nie ma miejsca na błąd

PAP/EPA / MARTIN DIVISEK  / Na zdjęciu: piłkarze Leicester City
PAP/EPA / MARTIN DIVISEK / Na zdjęciu: piłkarze Leicester City

Na pewno Leicester City nie zlekceważy Legii Warszawa. Wygrana w Lidze Europy to dla angielskiego klubu droga do Ligi Mistrzów.

Zapomnijcie o lekceważeniu. Leicester City traktuje bardzo poważnie Ligę Europy. - Celem jest awans do Ligi Mistrzów. W tej chwili czołowe kluby poczyniły ogromne wzmocnienia i ukończenie Premier League na jednym z czterech pierwszych miejsc będzie trudniejsze niż kiedykolwiek. Najbogatsi ściągają Cristiano Ronaldo, Romelu Lukaku. Leicester City nie stać na takie wzmocnienia, dodatkowo drużyna zaczęła słabo sezon, dlatego trzeba szukać alternatywnej furtki. Wygranie Ligi Europy to szansa – mówi James Sharpe, dziennikarz "Leicester Mercury".

W sześciu pierwszy kolejkach, drużyna prowadzona przez Brendana Rodgersa wygrała dwukrotnie, raz zremisowała i trzy razy przegrała. Do miejsca premiowanego awansem do Ligi Mistrzów już traci 6 punktów i nic na razie nie wskazuje na to, żeby ten trend się szybko odwrócił.

Nie należy więc oczekiwać, że z Legią na boisko wyjdzie słabszy skład. – Leicester wystawi mocny skład, to jest pewne. Akurat Jamie Vardy zacznie mecz raczej na ławce. W pierwszym składzie miał wyjść Kelechi Iheanacho, ale został odesłany z granicy z powodu problemów z dokumentami. W takim wypadku na boisku powinien pojawić się od pierwszej minuty Patson Daka – mówi Sharpe.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0

Dla zawodnika z Zambii mecz będzie wielką szansą. W poprzednim sezonie strzelił 27 goli w austriackiej Bundeslidze i został królem strzelców. Leicester ściągnął zawodnika z Red Bull Salzburg za 30 milionów euro. Tuż za nim ma zagrać Harvey Barnes, który poluje na bramki, bo chce zostać samodzielnie najlepszym strzelcem klubu w historii europejskich pucharów. Na razie ma 4 gole na koncie, tyle samo co Ryiad Mahrez i Jamie Vardy.

Barnes w tym sezonie gra poniżej oczekiwań, mimo że w meczu z Napoli zdobył bramkę i zaliczył asystę. – Miał kontuzję, przegapił koniec sezonu i to go kosztowało prawdopodobnie miejsce w składzie na mistrzostwa Europy – mówi Sharpe. Mecz taki jak z Legią ma być dla niego dobrym przełamaniem. Drugim rozczarowaniem jest James Maddison. Ofensywny pomocnik "Lisów" został ostatnio odsunięty od składu, ponieważ, jak mówi Rodgers, "jego forma nie jest taka jak mogłaby być".

Wspomnienie Emrelego nie jest przypadkowe. Legia prawdopodobnie zagra mocno defensywnie, ale nie można zapominać, że to rywale mają poważne problemy w obronie, co można wykorzystać. – Na pewno jest sporo kontuzji w tyłach. James Justin nie gra od początku sezonu, podobnie Wesley Fofana. Timothy Castagne przegapił start sezonu. Nawet Jan Vestergaard, który został ściągnięty w trybie pilnym, szybko złapał kontuzję. Największą stratą jest jednak uraz Jonny’ego Evansa. To jest lider obrony, czyta grę lepiej niż ktokolwiek w drużynie. Dowodzi formacją. Przykładowo Caglar Soyuncu z Evansem jest fantastycznym zawodnikiem, bez niego gubi się w ustawieniu i odbiorze - zaznacza reporter "Leicester Mercury".

Z jeszcze jednego powodu Leicester potrzebuje wygranych w pucharach. Klub potrzebuje trofeów. – Oni chcą być postrzegani jako duży klub. Chcą ustabilizować się wśród "Wielkiej Szóstki", nawet jeśli nie są w stanie rywalizować finansowo z potentatami. Szukają swojej drogi. Od czasu zdobycia tytułu, a już zwłaszcza od 2019 roku, czyli od czasu przyjścia Brendana Rodgersa, klub bardzo się rozwija. Zainwestowali 100 milionów funtów w centrum treningowe, ich akademia produkuje fantastycznych zawodników (m.in. Harvey Barnes, Ben Chillwell). Klub nie jest w stanie wydać na transfery 80-100 milionów funtów. Za to po sprzedaży piłkarzy jak Riyad Mahrez, Ben Chilwell czy Harry Maguire kupili młodych ekscytujących graczy, jak Wesley Fofana, Youri Tielemans czy Timothy Castagne. Poza tym to było pierwsze lato od 2016 roku, gdy Leicester nie sprzedał żadnego kluczowego zawodnika latem, a przecież mówiono o tym, że mogą odejść Tielemans czy Maddison. To dobrze wróży na przyszłość – mówi dziennikarz.

Na pewno więc trzeba się spodziewać, że przy Łazienkowskiej 3 Anglicy wyjdą i zagrają z pełnym zaangażowaniem.

- Na pewno Legię w Leicester traktuje się z wielkim szacunkiem. Po tym, jak Leicester wymknęło się z rąk pewne zwycięstwo z Napoli, nie ma miejsca na błąd. Bardzo zależy im na wygranej. Na pewno zdają sobie sprawę z tego, że Legia ma solidny skład, dobre wrażenie robi zwłaszcza Mahir Emreli. W Anglii nikt nie pisze o tym meczu jako o łatwym – mówi dziennikarz.

Źródło artykułu: