Przemysław Frankowski zaliczył wejście smoka do francuskiej ekstraklasy. Pozyskany z Chicago Fire za 2 mln euro pomocnik reprezentacji Polski w 8 meczach strzelił 2 gole i zaliczył 3 asysty. Takiego przywitania z Ligue 1 nie ma nawet Lionel Messi. Więcej TUTAJ.
Były zawodnik Jagiellonii Białystok zaimponował zwłaszcza w ostatniej kolejce, gdy zdobył przepiękną bramkę w wyjazdowym meczu z Olympique Marsylia. Zobacz TUTAJ.
Lens sensacyjnie wygrało 3:2 i zajmuje drugie miejsce w tabeli. Skontaktowaliśmy się z trenerem tej drużyny, Frankiem Haise, aby zapytać o Polaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w wykonaniu kobiety! Bramkarka nie mogła nic zrobić
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: W Polsce mówi się żartobliwie, że Frankowski jest w tym sezonie Ligue 1 lepszy od Messiego i Neymara razem wziętych. Bo oni mają jednego gola w sumie, a Polak już dwa.
Frank Haise, trener RC Lens: Bardzo dobre! Choć obawiam się, że taki stan rzeczy może się długo nie utrzymać. Ale wielkie brawa za początek. Franckie, bo tak go nazywamy w klubie, wprowadził się do ligi rewelacyjnie. Tyle że... tego oczekiwaliśmy!
Oczekiwaliście, że będzie aż tak dobrze? Bo mam wrażenie, że w Polsce jest jednak zaskoczenie. Na plus. Chyba jednak nie spodziewaliśmy się aż tak dobrego startu z jego strony.
No dobrze. Powiem tak: oczekiwaliśmy od Franckiego wiele, ale zaskoczył mnie efektywnością. Golami i asystami. Tak, pod tym względem można powiedzieć, że zrobił więcej, niż się można było spodziewać na początku. Bo choć co do samego transferu byliśmy przekonani, to wiadomo: nie było pewności, jak szybko dostosuje się do ligi francuskiej, do jej intensywności, która jest przecież wyższa niż w MLS. A tymczasem okazało się, że Franckie nie ma z tym problemu.
Frankowski błysnął między innymi w ostatnim meczu, na wyjeździe z Olympique Marsylia. Jak pan ocenia jego cudownego gola?
Bardzo wysoko, bo ta akcja pokazała, jak dobrym jest piłkarzem. Kontrola piłki, przełożenie jej i uderzenie lewą nogą. Majstersztyk.
To pana najcenniejsze zwycięstwo w roli trenera Lens?
To był mecz dwóch "pięknych" zespołów. Drużyn, które starały się otworzyć wynik, zrobić przede wszystkim coś w ofensywie. Jestem dumny z moich piłkarzy, bo pokazali i umiejętności, i charakter, i wytrzymałość w bardzo różnych fazach tego spotkania. Wygrana jest na pewno niezwykle cenna, bo odniesiona nad bardzo dobrym zespołem i co warto podkreślić: na gorącym, marsylskim terenie. Na trybunach było 50 tysięcy ludzi, którzy zawsze dają OM wielkie wsparcie. W poprzednim sezonie też wygraliśmy na ich stadionie, ale wtedy graliśmy przy pustych trybunach. Natomiast cennych wygranych nie brakowało. W poprzednich rozgrywkach pokonaliśmy na przykład PSG. Od czasu powrotu do Ligue 1 dwa razy wygrywaliśmy też, i to zdecydowanie, w wyjazdowych meczach z AS Monaco.
Wracając do Frankowskiego. Jak się "urodził" ten transfer? Długo go obserwowaliście?
Myślę, że na poważnie to się zaczęło tak dwa miesiące przed ostateczną decyzją o zakupie. Oczywiście, mieliśmy listę potencjalnych wzmocnień na tę pozycję, ale na końcu zostały dwa nazwiska. Frankowski i drugi piłkarz. Polak był na pierwszym miejscu.
A nie baliście się pozyskiwać zawodnika z MLS? W sensie stereotypów dotyczących tej ligi.
Jak sam pan powiedział, to właśnie stereotypy. MLS się rozwija, jest coraz lepszą ligą. Obaw nie mieliśmy. Może tylko, o czym wspomniałem, myśleliśmy, że zaadaptowanie się do ligi o wyższej intensywności zajmie Franckiemu więcej czasu. Okazało się, że praktycznie w ogóle go nie potrzebował.
Obserwowaliście go bardziej w MLS czy w reprezentacji Polski?
Na początku w MLS. Później przyglądaliśmy się też, jak mu idzie w reprezentacji.
Jakie w pana oczach największe zalety ma ten zawodnik?
Jest wszechstronny. Może zagrać na prawej stronie, na lewej, a pod koniec meczu z Monaco przesunąłem go nawet do środka. Daje nam dużo możliwości w ofensywie. Ma bardzo dobrą technikę, jest wytrzymały. Moim zdaniem to kompletny zawodnik. Poza tym, jest piłkarzem bardzo inteligentnym, który szybko łapie polecenia taktyczne.
A jak przebiega jego aklimatyzacja poza boiskiem? Jak sprawy językowe?
Większego problemu nie ma, bo Franckie mówi po angielsku. To załatwia sprawę w dużej mierze, choć oczywiście od jakiegoś czasu ma też lekcje francuskiego. Uczy się razem z naszym austriackim obrońcą, Kevinem Danso. I już widać pierwsze tego efekty. Dlatego i o sprawy komunikacyjne jestem w tym przypadku spokojny.
Lens jest obecnie wiceliderem tabeli. To chyba wynik ponad stan? Jaki jest wasz realny cel?
Niedawno mówił o tym nasz prezes: po latach spędzonych w drugiej lidze dla Lens bardzo ważne jest, aby ugruntować swoje miejsce w Ligue 1, pozostać w niej na wiele lat. To plan numer 1. Drugi to być w pierwszej dziesiątce. Rok temu zajęliśmy siódme miejsce, a niemal do końca ligi zajmowaliśmy szóstą lokatę, która dawała miejsce w Lidze Konferencji. Trzeci cel to po prostu... nie ograniczać siebie, swoich ambicji. Ugrać tyle, ile się da.
W tym roku we Francji gra się już tylko o drugie miejsce? PSG jest poza zasięgiem?
Moim zdaniem tak! Według mnie PSG wygra ligę z wieloma punktami przewagi. Zresztą, już mocno odskoczyli. Zostali podrażnieni utratą tytułu rok temu, więc teraz będą się starali to sobie odbić. Inne zespoły powalczą raczej o miejsce drugie. Na razie jesteśmy na nim my, ale to nie Lens miało gonić czy walczyć z PSG. Bardziej w tej roli widziano Olympique Marsylia, Lille, Olympique Lyon, Monaco czy Nice...
Leo Messi nie ma wcale tak mocnego wejścia do Ligue 1, jak się można było spodziewać. Co pan sądzi o tym transferze w kontekście całej ligi?
Że to jednak wielka sprawa dla Ligue 1. Występuje w niej od tego sezonu jeden z najlepszych piłkarzy w historii. Zawodnik, który w ostatnich latach odcisnął gigantyczne piętno na światowej piłce. Ligue 1 może na nim tylko zyskać.
Wracając do Lens. Ten klub ma długie polskie tradycje ze względu na polską imigrację, na polskich górników w tym regionie. Zapewne słyszał pan o tym?
Ależ oczywiście, że tak! Choć ostatnia kopalnia została tu zamknięta ponad 30 lat temu, to polska obecność wciąż jest widoczna. Jest tu w regionie wielu ludzi polskiego pochodzenia. Ba, w moim sztabie medycznym mam takie osoby. Chodzi o naszego lekarza (Eric Furmaniak - przyp. PK) i kinezjoterapeutę (Julien Kunstowicz - przyp. PK). Spotykałem też Francuzów polskiego pochodzenia w rezerwach Lens. Bardzo fajnie, że Polacy zapisali piękną kartę w historii naszego klubu i - jak widać - dalej to robią!
Wiadomo co dalej ze Szpakowskim w TVP!
Sensacja w Pucharze Polski. Sen Wieczystej trwa dalej!
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)