Polacy w drugiej połowie popełnili spory błąd, po którym stracili piłkę. Ta trafiła w końcu do Harry'ego Kane'a. Napastnik przymierzył z odległości około trzydziestu metrów i pokonał Wojciecha Szczęsnego. W tym momencie rywale znaleźli się na prowadzeniu.
- Genialna jest powtórka zza pleców Kane'a. Widać na niej, że piłka szła do środka bramki, a gdy ominęła głowę Bednarka, to dopiero wtedy dostała dużej rotacji - tłumaczył w rozmowie z portalem sport.pl Maciej Szczęsny.
Były bramkarz przyznał, że wiele osób ma zastrzeżenia co do postawy jego syna. - On naprawdę nie widział piłki w momencie strzału - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu
Wyjaśnił, że Wojciech Szczęsny przeniósł ciężar ciała na prawą nogę, żeby móc zobaczyć piłkę, a gdy tak się stało, było już zbyt późno na interwencję. Były zawodnik przyznał także, że strzał Harry'ego Kane'a był rewelacyjny.
- Nie dość, że to była bomba, to jeszcze spadający liść. Piłka gwałtownie z wysokości 2,00-2,20 m spadła na boisko na linii bramkowej. Uważam, że Wojtek nie ponosi winy - zakończył.
"Jeden jedyny błąd" powiedziałby Dariusz Szpakowski... no właśnie czyj błąd #tvpsport #kadra2021 #tvpsport pic.twitter.com/mKpVyXIfvP
— TVP SPORT (@sport_tvppl) September 8, 2021
Czytaj także:
- Real Madryt da szansę debiutu dla syna islandzkiej legendy?
- Roy Keane skomentował grę Lewandowskiego