W najbliższych spotkaniach Paulo Sousa nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Dawida Kownackiego, Kacpra Kozłowskiego i Sebastiana Szymańskiego, rehabilitującego się po urazie stawu skokowego Krzysztofa Piątka oraz z Mateusza Klicha, którzy w niedzielę otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa.
W związku z problemami kadrowymi selekcjoner dowołał do pierwszej reprezentacji 19-letniego Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań i 21-letniego Kamila Piątkowskiego z Red Bulla Salzburg, którzy pierwotnie zostali powołani do kadry U-21. Ten pierwszy stanie przed szansą na debiut w drużynie narodowej. Pierwsze powołanie otrzymał już rok temu od Jerzego Brzęczka, ale z udziału w zgrupowaniu wykluczył go wówczas uraz.
Wyrwa w środku pola
Z listy powołanych skreślony nie został natomiast Piotr Zieliński, który również zmaga się z urazem mięśniowym. Selekcjoner wierzy, że pomocnik Napoli może być do jego dyspozycji na mecz z Anglią, który zostanie rozegrany 8 września.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
- Zieliński przyjedzie na zgrupowanie. Rozmawialiśmy o tym z Napoli. Doszło do poważnego urazu, ale będzie z nami i mamy nadzieję, że z Anglią będzie mógł zagrać. Jeśli się wykuruje, to zagra w ostatnim meczu - przyznał Sousa.
Co ciekawe, selekcjoner miał związane ręce, szykując alternatywne rozwiązania. - Myśleliśmy o Rafale Augustyniaku, ale jest kontuzjowany. Myśleliśmy o Świerczoku, ale jego przyjazd byłby problematyczny (Świerczok od kilku tygodni występuje w Japonii - przyp. red.). Myśleliśmy o Karbowniku, ale jest w trakcie zmiany klubu, więc uznaliśmy, że lepiej będzie, jeśli skupi się na tym - wyjaśnił szkoleniowiec.
Niedyspozycja Kozłowskiego, Szymańskiego, Klicha i Zielińskiego sprawia, że Sousa ma mocno ograniczone pole manewru w środku pola, ale nie zdecydował się na powołanie żadnego środkowego pomocnika. Portugalczyk powiedział wprost, że potencjał polskiego piłkarstwa jest ograniczony.
- Musimy zrozumieć i wielokrotnie to już poruszaliśmy: nie jesteśmy taką drużyną jak Francja, Portugalia, Niemcy czy Włochy. Wobec kontuzji jednego zawodnika nie możemy dowołać kogoś na zbliżonym poziomie. Dlatego musimy być kreatywni. Powołanie piłkarza dla samego powołania mija się z celem. Mamy swoją wizję i staramy się przygotować np. Dawidowicza do gry w środku pola na te mecze - zdradził selekcjoner.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że Sousa nadal nie może liczyć na dwóch innych środkowych pomocników: Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego. Obaj rehabilitują się wciąż po urazach kolan, które wykluczyły ich z udziału w Euro 2020.
Pechowców dwóch
O sporym pechu mogą mówić przede wszystkim Klich i Szymański. Ten pierwszy już w marcu stracił mecze z Węgrami, Andorą i Anglią z powodu zakażenia koronawirusem. Nie uniknął kolejnego zakażenia, choć przed Euro 2020 przyjął szczepionkę.
Szymański natomiast był wielkim nieobecnym mistrzostw Europy. Sousa uznał, że pomocnik Dynama Moskwa nie przyda mu się w trakcie turnieju i był za to mocno krytykowany. 22-latek świetnie wszedł w nowy sezon, ma na koncie już trzy gole i asystę, więc tym selekcjoner nie mógł go dłużej ignorować.
Sousa wytłumaczył się też z kontrowersyjnego zaproszenia na wrześniowe zgrupowanie Piątka. Napastnik Herthy wciąż nie wznowił treningu piłkarskiego po operacji stawu skokowego, a mimo to pierwotnie był na liście powołanych: - Śledziliśmy postępy Krzysztofa, jeśli chodzi o jego rehabilitację. Gdyby był gotowy do gry nawet na 5 czy 10 minut, to byłby dla nas dużym wsparciem.
Mimo osłabień Sousa wierzy w to, że w czwartkowym meczu z Albanią Polska odniesie zwycięstwo: - Nadal mamy dość dużą liczbę zawodników dostępnych na pierwszy mecz. Skupiamy się przede wszystkim na meczu z Albania. O spotkaniu z San Marino porozmawiamy po meczu z Albanią, ale wierzę, że ten mecz też wygramy, uwzględniając wszystkie przeciwności losu.
Jakiej Polski należy się spodziewać w meczu z Albanią? - Takiej jak dotychczas. Chcemy kontrolować to, co dzieje się na boisku, ale chcemy grać szybciej, bardziej dynamicznie, żeby częściej być w polu karnym rywala i atakować większą liczbą graczy. Mamy zawodników, którzy potrafią kreować sytuacje kolegom i którzy potrafią wypracować sobie miejsce. Wykonujemy dużo dośrodkowań, dużo strzelamy, ale musimy popracować nad skutecznością. Musimy też inaczej zachowywać się po stracie piłki - stwierdził Sousa.
Mecz 4. kolejki el. MŚ 2022 z Albanią Polska rozegra w czwartek 2 września w Warszawie. W niedzielę Biało-Czerwoni zagrają na wyjeździe z San Marino. 8 września natomiast podejmą na Stadionie Narodowym Anglię. Po trzech rozegranych spotkaniach kwalifikacji do mundialu zespół Sousy ma na koncie tylko 4 punkty i zajmuje dopiero 4. miejsce w grupie.