Rozczarowujące Euro 2020 w wykonaniu reprezentacji Polski przeszło już do historii. Teraz Biało-Czerwoni muszą odzyskać zaufanie kibiców w eliminacjach mistrzostw świata 2022. We wrześniu nasi piłkarze rozegrają trzy spotkania, a selekcjoner Paulo Sousa już wysłał powołania.
Nie brakuje niespodzianek, a jedną z nich jest obecność Krzysztofa Piątka. Napastnik Herthy Berlin w ostatnich miesiącach leczył poważną kontuzję i dopiero wraca do treningów. Dlatego też Jan Tomaszewski jest mocno zdziwiony, że znalazło się dla niego miejsce w kadrze.
- Nie rozumiem, na jakiej podstawie Sousa go powołał. Przecież w ostatnim meczu nie grał, nawet nie siedział na ławce! Czy chodzi o jakąś promocję, żeby jakiś klub go kupił? Na Boga, człowiek nie grał trzy miesiące. Dlatego jest to nieporozumienie - komentuje w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Słynny bramkarz uważa, że takie decyzje psują atmosferę. Jego zdaniem "Il Pistolero" nie będzie w formie na wrześniowe mecze. Dodał, że równie dobrze Sousa mógłby powołać Arkadiusza Milika, który także za chwilę wraca do zajęć po kontuzji.
To w zasadzie jedyne nazwisko, które wywołało oburzenie byłego reprezentanta Polski. Nie dziwią go z kolei powołania dla Nicoli Zalewskiego, czy Adama Buksy.
- Zalewski nie jest powołany, aby być podstawowym zawodnikiem w meczach z Anglią i Albanią. Może w meczu z San Marino go sprawdzić. Tak jak wcześniej Kozłowskiego, który nie miał grać od razu w pierwszej jedenastce. To młody chłopak, może coś z niego będzie - komentuje.
2 września zagramy z Albanią na PGE Narodowym w Warszawie. Potem Polacy udadzą się do San Marino (5 września), aby wrócić do stolicy na starcie z Anglią (8.09). Po trzech kolejkach zajmujemy czwarte miejsce w grupie I z czterema punktami.
Włosi walczyli o polski diament, a Mourinho zdecydował >>
Michał Pazdan wciąż ministrem obrony. Reprezentacja Polski nadal może go potrzebować >>