Leicester City z Tarczą Wspólnoty. Pierwsza porażka Pepa Guardioli w tym sezonie

PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu od lewej: Ferran Torres i Caglar Soyuncu
PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu od lewej: Ferran Torres i Caglar Soyuncu

W meczu o Tarczę Wspólnoty drużyna Leicester City pokonała Manchester City 1:0. Wiele wskazywało na to, że będziemy świadkami konkursu rzutów karnych, ale na minutę przed końcem wygraną popularnym Lisom zapewnił rezerwowy Kelechi Ikeanacho.

Bohaterem spotkania został Kelechi Iheanacho, który w 89. minucie wykorzystał rzut karny, strzelając gola na wagę pierwszego trofeum dla Leicester City w sezonie 2021/22.

Po zawodnikach obu zespołów widać było jednak, że jest to pierwszy mecz o stawkę. Oglądaliśmy całą masę strat, niecelnych zagrań, było też sporo nieporozumień. Nie funkcjonowało to tak, jak oczekiwaliby trenerzy. Być może poszczególnych zawodników przytłoczyła też atmosfera Wembley.

Debiutujący w zespole z Manchesteru Samuel Edozie nie zaliczy tego meczu do udanych, podobnie jak Cole Palmer. Obaj byli rozkojarzeni, a udane zagrania w ich wykonaniu można policzyć na palcach jednej ręki. To właśnie Edozi zmarnował świetną sytuację w pierwszej połowie, gdy pozbawił asysty Ilkaya Gundogana, pudłując z paru metrów. Niemiec był aktywny, oddał parę strzałów, jednak w jego przypadku również brakowało precyzji. Raz zabrakło niewiele, gdy oddał świetny strzał z rzutu wolnego - górą był Kasper Schmeichel.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

Leicester też miało swoje szanse, a jedną z najlepszych zmarnował w końcówce pierwszej połowy Jamie Vardy. Anglik miał przed sobą tylko bramkarza, lecz trafił prosto w niego.

O ile pierwsza połowa była jeszcze znośna, o tyle po przerwie działo się bardzo niewiele. Poza rajdem Riyada Mahreza, który nieatakowany biegł na bramkę Leicester od połowy boiska, ale dał się dogonić rywalom, nie działo się za dużo. Było parę strzałów z dystansu, lecz piłki leciały w trybuny, a nie w bramkę. I wtedy, ku zdziwieniu wszystkich, bardzo nieodpowiedzialnie zachował się Nathan Ake, który faulował na linii pola karnego Ikeanacho. Sędzia momentalnie wskazał na jedenasty metr, z czym nie mogli pogodzić się podopieczni Pepa Guardioli. Decyzja była jednak nieodwołalna, Nigeryjczyk wykorzystał "jedenastkę" i sprawił, że trybuny zajmowane przez kibiców Leicester City eksplodowały z radości.

Leicester City - Manchester City 1:0 (0:0)
1:0 Kelechi Iheanacho 89' (k.)

Składy:

Leicester City: Kasper Schmeichel - Ricardo Pereira, Caglar Soyuncu, Daniel Amartey, Ryan Bertrand (78' Luke Thomas) - Ayoze Perez (71' Marc Albrighton), Wilfred Ndidi, Youri Tielemans (72' Boubakary Soumare), James Maddison (71' Kiernan Dewsbury-Hall), Harvey Barnes (79' Kelechi Iheanacho) - Jamie Vardy (71' Patson Daka).

Manchester City: Zack Steffen - Joao Cancelo, Ruben Dias, Nathan Ake, Benjamin Mendy - Ilkay Gundogan (65' Rodri), Fernandinho, Cole Palmer (74' Bernardo Silva) - Riyad Mahrez, Ferran Torres (74' Ben Knight), Samuel Edozie (65' Jack Grealish).

Żółte kartki: Bertrand (Leicester City) oraz Fernandinho, Ruben Dias (Manchester City).

Sędzia: Paul Tierney.

CZYTAJ TAKŻE:
Tak doszło do śmiertelnego wypadku syna Michaela Ballacka. Wstrząsające szczegóły
Polacy zaczęli sezon Championship. Na zwycięstwa jednak jeszcze poczekają

Komentarze (0)