Lionel Messi był przekonany, że pozostanie na kolejne lata w Barcelonie. Kilka miesięcy temu odrzucił oferty Paris Saint-Germain oraz Manchesteru City. Wyjechał na długie wakacje z myślą, że na początku sierpnia podpisze nowy kontrakt z klubem.
Wszystko było dopięte niemal na ostatni guzik. Messi zrzekł się 50 procent swojego wynagrodzenia (z 40 mln euro do 20 mln euro), a oprócz tego płatność miała zostać rozłożona na pięć lat. 34-latkowi podobał się nowy projekt sportowy, a kwestie finansów zeszły na drugi plan.
Nawet tak duże ustępstwa nie wystarczyły, aby Messi podpisał nowy kontrakt. Katalończycy wpadli w poważne kłopoty finansowe - mówi się o miliardowym długu. Javier Tebas, szef La Ligi ostrzegał, że w zaistniałej sytuacji klub nie będzie mógł przedłużyć współpracy z największą gwiazdą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
Messi pozostał na lodzie. "Messi zamknął wszystkie drzwi, które miał otwarte, aby zostać w Barcelonie. Teraz niektóre z nich się otworzą" - podkreśla dziennikarz Alfredo Martinez.
Były już kapitan Barcelony jest w dużym szoku. Jest także mocno rozczarowany, bo podporządkował wszystko, aby zostać na Camp Nou.
"Messi jest w szoku. Przyleciał w środę do Barcelony, ponieważ w czwartek miał podpisać nowy kontrakt z klubem, z którym miał wstępne porozumienie. Leo chce pożegnać się z kibicami, ale szybko tego nie zrobi. Najpierw chce przetrawić tę nową sytuację i przeanalizować, w jaki sposób się pożegnać. Do tej pory Messi nie negocjował z innymi klubami" - podkreśla "Mundo Deportivo".
Największe szanse na angaż Messiego ma obecnie Paris Saint-Germain. Paryżanie sami już odezwali się do piłkarza, gdy przeczytali oficjalny komunikat o odejściu.
Zobacz także:
"Bonjour Frankie". Mamy kolejnego przedstawiciela w Ligue 1!
Lewandowski znów zmiażdży rywali w Bundeslidze? Fani są podzieleni!