Popis Kamila Wilczka na początek sezonu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Lars Ronbog / FrontZoneSport / Na zdjęciu: Kamil Wilczek
Getty Images / Lars Ronbog / FrontZoneSport / Na zdjęciu: Kamil Wilczek
zdjęcie autora artykułu

FC Kopenhaga rozpoczęła sezon z dwoma Polakami w podstawowym składzie i na inaugurację zremisowała 2:2 z Aalborg BK. Pojedynek lepiej będzie wspominać Kamil Wilczek niż debiutant Kamil Grabara. Napastnik strzelił jednego z goli.

W poprzednim sezonie ligowym Kamil Wilczek strzelił 10 goli, a przy jednym asystował. Nowe rozgrywki rozpoczął od mocnego uderzenia i dał do zrozumienia, że zamierza "wykręcić" lepsze statystyki. Wilczek był w podstawowym składzie FC Kopenhaga i w 39. minucie swoim strzałem doprowadził do remisu 1:1 w meczu z Aalborg BK.

Przy golu byłego reprezentanta Polski asystował Rasmus Falk, który wykonał ostatnie podanie również przy bramce na 2:1 Mohammeda Daramy'ego. FC Kopenhaga nie zdołała utrzymać prowadzenia i zremisowała 2:2. Odzyskanie przewagi w końcówce meczu utrudniła czerwona kartka dla Nicolaia Boilesena.

Przed sezonem do zespołu ze stolicy Danii dołączył Kamil Grabara. Podobnie jak w przypadku Wilczka nie jest to jego pierwszy klub w SuperLidze. Bramkarz również wywalczył w okresie przygotowań miejsce w podstawowym składzie FC Kopenhaga i w niedzielę skapitulował po dwóch z czterech uderzeń celnych Aalborg BK.

Wilczek w 78. minucie został zmieniony na Jonasa Winda.

W czwartek FC Kopenhaga wystartuje w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Jego przeciwnikiem będzie Tarpieda-BiełAZ Żodzino. W poprzednim sezonie stołeczna drużyna zajęła trzecie miejsce w SuperLidze za Broendby oraz Midtjylland.

FC Kopenhaga - Aalborg BK 2:2 (1:1) 0:1 - Louka Prip 37' 1:1 - Kamil Wilczek 39' 2:1 - Mohammed Daramy 47' 2:2 - Kasper Kusk 69'

Czytaj także: Górnik Łęczna szykuje kadrę na PKO Ekstraklasę. Nowy obrońca czeka na jubileusz Czytaj także: Wisła Płock ma nowego bramkarza. To znana postać w PKO Ekstraklasie

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

Źródło artykułu: