Skandal w Pustkowie. Sędziowie po obdukcji, prezes związku wkurzony, a sołtys się kaja

YouTube / Na zdjęciu piłkarze Błękitnych Pustkowo Wilczkowskie
YouTube / Na zdjęciu piłkarze Błękitnych Pustkowo Wilczkowskie

- Dla mnie to oczywista sprawa, że powinni być wyrzuceni z rozgrywek - oświadcza Andrzej Padewski. Szef dolnośląskiej piłki odnosi się do skandalicznych zajść w A klasie. Podczas jednego ze spotkań piłkarz oraz sołtys - prezes klubu pobili sędziów.

W tym artykule dowiesz się o:

Przypomnijmy - do skandalicznych wydarzeń doszło w poniedziałek, 3 maja w Pustkowie Wilczkowskim, gdzie miejscowi Błękitni podejmowali Ślężę Sobótkę (0:2).

W 88. minucie spotkania Arkadiusz Wrona, zawodnik Błękitnych, a prywatnie brat prezesa klubu - Damiana, wziął udział w walce o piłkę. Po przegranej przepychance w wulgarny sposób domagał się od arbitra odgwizdania faulu. Ten jednak zamiast tego pokazał Wronie żółtą kartkę, po czym został opluty, co poskutkowało czerwonym kartonikiem i wyrzuceniem zawodnika z boiska. To zapoczątkowało skandaliczne wydarzenia.

Wrona jednak zamiast do szatni ruszył z pięściami w kierunku arbitra, a po chwili dołączył do niego jego brat. Próbujący rozdzielić mężczyzn asystenci sędziego otrzymali kilka ciosów (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera zdradził, co wyprowadza go z równowagi. Padły mocne słowa

"Jestem gotowy przyjąć najwyższą karę"

- Gromadzimy materiały. W czwartek, gdy będziemy mieć ich dostatecznie dużo, odbędzie się specjalne posiedzenie komisji dyscyplinarnej - zapowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Andrzej Padewski, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. - To posiedzenie zadecyduje o przyszłości tego klubu i oczywiście jego prezesa - dodał.

Damian Wrona, jeden z agresorów, który jest prezesem Błękitnych, pełni także funkcję sołtysa Pustkowa Wilczkowskiego. Padewski zapowiada, że nie ma to żadnego znaczenia.

- Regulamin dyscyplinarny obejmuje wszystkie osoby funkcyjne znajdujące się w klubie, włącznie z prezesami, nieważne czy jest sołtysem czy kimkolwiek, ważne, że jest w strukturach piłki nożnej - podkreśla.

Co na to sam Wrona? W rozmowie z naszym serwisem podkreślił, że jest gotów poddać się karze.

- Nic mnie tutaj nie usprawiedliwi. Puściły mi nerwy, emocje wzięły górę i zachowałem się jak wandal - mówi prezes klubu.

- Oddaje się do dyspozycji związku. Jestem gotowy przyjąć najwyższą karę, muszą mi ją dać, nie ma tu dla mnie żadnego wytłumaczenia i nie zamierzam nawet próbować się tłumaczyć. Wiem, co zrobiłem. Narobiłem wstydu i kłopotów. Pozostaje przeprosić, choć wiem, że to nic nie zmieni - podkreśla Wrona.

Przypomnijmy, że Wrona zdecydował się porozmawiać z naszym serwisem dopiero dzień po publikacji pierwszego tekstu na temat całego zajścia. Pierwsza próba otrzymania wyjaśnień z jego strony nie przyniosła efektu.

- Oczywiście, jestem na nich wkurzony i dla mnie to oczywista sprawa, że powinni być wyrzuceni z rozgrywek i to bez mrugnięcia okiem. Natomiast wydział dyscypliny to niezależny organ i sam podejmie decyzje. Wydaje mi się jednak, że DZPN zawsze surowo karał takie kluby i takich sprawców, więc tutaj też nie powinno być żadnego odstępstwa od tego. Natomiast nie wtrącamy się w prace niezależnych organów - zapowiada z kolei Andrzej Padewski.

Przeszli badania, czekają na adwokata 

Konsekwencje ze strony Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej to jednak nie wszystkie kłopoty, które dotyczyć będą teraz sołtysa Pustkowia. Niewykluczone, że sprawą wkrótce zajmie się również prokuratura. Co prawda pierwsza próba zgłoszenia sprawy na policję przez arbitrów nie przyniosła efektów, ale pobici sędziowie są już po obdukcji i niedługo sprawa może nabrać tempa.

- Policja ze Strzelina odesłała nas trochę z kwitkiem. Powiedziano nam, że musimy najpierw wykonać obdukcję i dopiero z nią możemy zgłosić sprawę do prokuratury i wówczas zostanie przyjęty wniosek oraz wszczęte postępowanie - mówi nam główny arbiter feralnego meczu. - Natomiast dowiedziałem się, że nas źle poinformowano, bowiem mogliśmy żądać przyjęcia tego zgłoszenia i powinno ono zostać przyjęte od razu - dodaje sędzia.

Opowiada też, że byli w szpitalu w Strzelinie, gdzie przeszli obdukcje. Lekarz opisał wszystkie obrażenia, a jednego z sędziów wysłał jeszcze na obdukcję do Wrocławia, ponieważ ma on problem z udem.

- Na razie czekamy na informacje od prawnika, którego zapewnił nam związek, i dopiero wtedy będziemy decydować, co dalej - zapowiada arbiter.

Czytaj także: 
Zidane poinformował o stanie zdrowia Ramosa. Wiadomo co z rewanżowym meczem z Chelsea
Nastolatek z Polski znowu zachwycił w Anglii. Strzelił piękną bramkę dla Liverpoolu (wideo)

Źródło artykułu: