Paulo Sousa zadebiutował w roli selekcjonera meczem Polski z Węgrami (3:3). Potem było 3:0 z Andorą i 1:2 na Wembley z Anglią. Po tych trzech spotkaniach selekcjoner wrócił do ojczyzny i stamtąd koordynuje przygotowania do EURO.
Wcześniej, będąc w Polsce, Sousa obejrzał dwa mecze Pucharu Polski i ligowe starcie Pogoni Szczecin z Lechem. Teraz polska liga też jest pod obserwacją i można powiedzieć, że Sousa ma swoje "polskie oczy".
Choć oficjalnie w jego sztabie nie ma polskiego asystenta, to nie jest tak, że żaden szkoleniowiec z naszego kraju nie pomaga Portugalczykowi. Z naszych informacji wynika, że obecnie polską ligę obserwują dla niego trzej trenerzy: Maciej Stolarczyk (trener kadry U-21), Hubert Małowiejski (szef banku informacji kadry) i Marcin Dorna (opiekun reprezentacji do lat 17). Ten tercet jeździ na ligowe mecze, ma listę zawodników przygotowanych przez selekcjonera i dokładnie opisuje ich poszczególne występy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!
Szału nie było, ale perełki można znaleźć
Choć po pierwszych meczach, które Sousa obejrzał na żywo w Polsce, nieoficjalnie można było usłyszeć, że poziom ligowej piłki na kolana go nie rzucił, to nie jest tak, że Portugalczyk całkowicie ligowców przekreślił. Sytuacja wygląda nieco inaczej, bo choć z tego co słyszymy ogólna jego opinia co do poziomu jest dość surowa, to Sousa uważa jednak, że warto ligę obserwować, bo i tak "perełki" można tu znaleźć.
Najlepszy dowód to Kamil Piątkowski, ale i Kacper Kozłowski, szansy nie stracił też podobno Bartosz Kapustka. Stąd monitorowanie ligowców przez lokalnych trenerów, którzy raportują selekcjonerowi postępy tych, którymi Sousa się interesuje.
Przyleci na finał Pucharu Polski
Dowiedzieliśmy się, że selekcjoner pojawi się w naszym kraju na początku maja, aby 2 maja zobaczyć finał Pucharu Polski w Lublinie. Przy okazji tego pobytu Sousa ma się zaszczepić w ramach akcji szczepienia polskiej kadry przed Euro.
Potem Portugalczyk najprawdopodobniej wróci do ojczyzny, a w Polsce znów pojawi się przed rozpoczęciem zgrupowania w Opalenicy (od 24 maja). Co ciekawe, w kuluarach można usłyszeć, że coraz więcej wskazuje też na to, iż jeśli chodzi o Euro, to polska kadra zaliczy w ojczyźnie nie jedno, a dwa zgrupowania. Wszystko za sprawą niemal pewnej utraty części turnieju przez Dublin, który nie chce dać gwarancji, że wpuści kibiców na trybuny.
Mecze w Rosji, zgrupowania w Polsce?
W ostatnich dniach nasilają się informacje, że Polska może zagrać dwa mecze w Sankt-Petersburgu albo w Budapeszcie. Nieoficjalnie można usłyszeć, że faworytem jest w tym momencie rosyjskie miasto, ale jeśli faktycznie na tym stanie, to Polska nie będzie miała w planach zgrupowania na terenie Rosji. Wówczas dwa obozy w Polsce, w dwóch różnych miejscach, wydają się coraz bardziej prawdopodobne. Zaczęłoby się przed turniejem od Opalenicy, a w trakcie Euro naszą kadrę gościłby inny polski ośrodek. Ostatecznej decyzji jeszcze nie ma.