PKO Ekstraklasa. Debiut Macieja Skorży w Lechu wielkim rozczarowaniem

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa cieszą się z gola
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa cieszą się z gola

Efekt nowej miotły nie zadziałał w Lechu. Piłkarze Macieja Skorży w Bełchatowie byli zespołem klasę gorszym od Rakowa i przegrali 1:3.

Niezbyt dobrze zaczął swoją przygodę z poznańskim Lechem Maciej Skorża. W Bełchatowie w spotkaniu z Rakowem Częstochowa jego zespół był tłem dla świetnie funkcjonującej ekipy Marka Papszuna.

Lech w tym sezonie jest wielkim rozczarowaniem, Raków wielkim oczarowaniem. Choć tak naprawdę, kto z bliska śledzi poczynania klubu z Częstochowy, wie, że nie ma tam przypadku. Świetnie zorientowany w realiach futbolu właściciel oraz jeden z najlepszych (dla wielu najlepszy) polskich trenerów daje wybuchową mieszankę.

Papszun jest dziś taką nadzieją polskiego środowiska trenerskiego, za jaką kiedyś uchodził Skorża. Raków długo miał sporą przewagę jeśli chodzi o posiadanie piłki. Kontrolował sytuację. Zawodnicy z Częstochowy grali zdecydowanie, znacznie częściej dochodzili do sytuacji niż rywale, sprawiający wrażenie, jakby grali na zaciągniętym hamulcu ręcznym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola dawno nie widzieliśmy

Raków dwie bramki w pierwszej połowie zdobył ze stałych fragmentów gry. Dwukrotnie dośrodkował Marcin Cebula, zaś głowę dołożyli Fran Tudor (w 10. minucie) oraz Kamil Piątkowski (w 29. minucie). Cebula, zwłaszcza przy golu na 2:0, pokazał niesamowitą precyzję. A potem Cebula dorzucił jeszcze gola. Ten 25-letni skrzydłowy po przejściu do Rakowa ma już 5 gole i 7 asyst w 19 meczach. To daje mu 5. miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej w lidze.

Ten zawodnik zawsze słynął ze świetnej techniki i bardzo efektownej gry, ale zawsze brakowało mu "liczb". Po przejściu do Rakowa nagle okazało się, że może być nie tylko efektowny ale też efektywny.

Ze strony Lecha największe zagrożenie stworzył Nika Kwekweskiri, który z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Styl Lecha w pierwszej połowie w skrócie można było określić jako "rozczarowujący", ale po zmianie stron goście szybko strzelili bramkę. Po dośrodkowaniu Jana Sykory trafił Mikael Ishak. Szwedzki napastnik odzyskał regularność. To jego trzeci gol w czwartym kolejnym ligowym meczu.

Zawodnicy Rakowa mogli mieć w pamięci mecz z jesieni, gdy prowadzili 2:0, a mało brakowało, aby przegrali. Lech strzelił trzy gole i tylko rzutem na taśmę Raków wyrównał. Dlatego kilka minut po stracie gola zaatakowali ze zdwojoną siłą. Tudor zagrał do Piątkowskiego, ten do Cebuli, a skrzydłowy Rakowa efektownymi nożycami pokonał Van der Harta.

Zawodnicy Lecha nie mieli pomysłu na grę. Krążyli wokół pola karnego Rakowa, czasem wrzucili w piłkę "na aferę", oddawali sporo strzałów, ale piłka latała daleko od bramki. Raków wygrał jak najbardziej zasłużenie i wciąż liczy się w walce o co najmniej wicemistrzostwo Polski.

Raków CzęstochowaLech Poznań 3:1 (2:0)
1:0 Tudor 10’
2:0 Piątkowski 29’
2:1 Ishak 49’
3:1 Cebula 57’

Składy drużyn
Raków: Holec –Arsenić, Niewulis, Piątkowski – Tudor (85. Długosz), Sapała, Lederman (79. Schwarz), Kun – Cebula (69.Ivy Lopez), Arak (69. Gutkovskis), Wdowiak (69. Szelągowski).
Lech:Van der Hart – Czerwiński (46. Skóraś), Salomon, Milić, Satka, Puchacz – Ramirez (46. Johannsson),Kallstroem (46. Sykora),Kvekveskiri, Tiba – Ishak.


Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Źródło artykułu: