"Nieco mnie to śmieszy". Kosowski skomentował możliwy transfer piłkarza z PKO Ekstraklasy

Getty Images / Jose Manuel Alvarez/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz
Getty Images / Jose Manuel Alvarez/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz

Tymoteusz Puchacz potwierdził spekulacje odnośnie swojej przyszłości. 22-letni zawodnik ma przenieść się do Bundesligi. Jego wybór mocno skomentował na łamach "Przeglądu Sportowego" Kamil Kosowski.

1.FC Union Berlin ma być nowym pracodawcą Tymoteusza Puchacza. Zawodnik Lecha Poznań dogadał już warunki z klubem ze stolicy Niemiec. Teraz wszystko w rękach klubów, które muszą ustalić kwotę transferu.

Kierunek, jaki wybrał 22-letni zawodnik, jest dużym zaskoczeniem dla Kamila Kosowskiego. Były reprezentant Polski konkretnie skomentował jego decyzję.

"Wypowiedź o dogadaniu się z Unionem nieco mnie śmieszy, jak przypomnę sobie poprzednie słowa zawodnika Lecha. Mówił, że nie przejdzie do średniaka, który mógłby przegrać w sparingu z Lechem" - pisze w swoim felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!

Takie słowa zostały wypowiedziane w kontekście zainteresowania Polakiem przez 1.FSV Mainz 05. Kosowski Union nazywa "średniakiem Bundesligi", któremu daleko do takich ekip, jak Borussia Dortmund, RB Lipsk czy nawet Bayer 04 Leverkusen.

Ekspert zauważa też jedną rzecz: co liczyło się dla piłkarzy kiedyś, a co teraz. "Za moich czasów chciało się wygrywać, zapełniać gabloty medalami i zbierać piękne wspomnienia" - pisze Kosowski.

Według niego teraz priorytety są zdecydowanie inne, a piłkarze myślą przede wszystkich o wygodnym życiu i fajnych autach - jednym słowem o pieniądzach. Puchaczowi życzy jednak, żeby w Unionie został liderem, zdołał się wypromować, bo to szansa na angaż w naprawdę silnym klubie.

Zobacz także:
Kolejny dobry mecz Jakuba Modera. Niewiele zabrakło, by było jeszcze piękniej
Leszek Ojrzyński zaskoczony zwolnieniem. "Przyjaciół poznaje się w trudnych chwilach, a ja dostałem w głowę"

Źródło artykułu: