"Idealnie dobrana strategia", "uff, co za klasyk". To największa różnica między Realem a Barceloną

PAP/EPA / JUANJO MARTIN / Na zdjęciu: Karim Benzema
PAP/EPA / JUANJO MARTIN / Na zdjęciu: Karim Benzema

Piłkarze Realu Madryt i Barcelony nie rozczarowali. El Classico trzymało w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Polscy dziennikarze zachwycali się poziomem meczu. Wskazali obecne atuty madryckiej drużyny i największy problem Dumy Katalonii.

Sobotnie spotkanie mogło zadecydować o mistrzostwie Hiszpanii. Dlatego na tegoroczne El Classico miliony kibiców na całym świecie czekało z wypiekami na twarzy. Po ostatnim gwizdku sędziego bezstronni fani byli zadowoleni. Otrzymali znakomity spektakl, w którym nie brakowało niczego.

Pojedynek w Madrycie lepiej rozpoczęli gospodarze. Cudowną bramkę piętą zdobył Karim Benzema. Patrząc na trafienie Francuza, polskim kibicom przypomniał się pierwszy gol Roberta Lewandowskiego w Ekstraklasie (zobaczcie TUTAJ). Do przerwy Real prowadził już 2:0.

W drugiej połowie Barcelona ruszyła do odrabiania strat. W potężnej ulewie strzeliła kontaktowego gola. Do końca meczu dążyła do remisu, ale Królewscy nie wypuścili z rąk zwycięstwa. Triumfowali 2:1 (relacja TUTAJ) i awansowali - przynajmniej do niedzielnego meczu Atletico z Realem Betisem - na 1. miejsce w tabeli La Liga. O punkt wyprzedzają Barcelonę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność

Po meczu polscy dziennikarze, m. in. Michał Kołodziejczyk z Canal Plus i Jakub Kręciło ze sport.pl, zachwycali się poziomem widowiska.

Jaka jest największa różnica w tym sezonie między Realem Madryt a Barceloną? Z odpowiedzią na to pytanie przychodzi wpis na twitterze Macieja Kaliszuka z "Przeglądu Sportowego".

Co najbardziej imponowało w grze Realu w sobotni wieczór? Zdaniem Andrzeja Twarowskiego, komentatora Canal Plus, Zinedine Zidane znakomicie dobiera taktykę do obecnego potencjału piłkarskiego w swojej drużynie. Dziennikarz był również zachwycony golem na 1:0 Karima Benzemy.

W samej końcówce meczu mogło być spokojniej, gdyby kilkanaście minut wcześniej kontrę Realu lepiej rozegrał Vinicius. Brazylijczyk za słabo podał jednak do Benzemy i Królewscy nie podwyższyli prowadzenia na 3:1. Na tą sytuację zwrócił uwagę dziennikarz Krzysztof Marciniak.

Źródło artykułu: