Po emocjonującym spotkaniu FC Barcelona przegrała 1:2 z Realem Madryt. Komplet punktów "Królewskim" zapewnili Karim Benzema oraz Toni Kroos. Jedyną bramkę dla zespołu Ronalda Koemana strzelił młody Oscar Mingueza.
Katalończycy już po raz drugi w trwającym sezonie przegrali w El Clasico, co nie zdarzyło się od 2008 roku. Po ostatnim gwizdku "Królewscy" wskoczyli na fotel lidera Primera Division i mieli powody do świętowania.
Holenderski szkoleniowiec w swoim stylu skomentował decyzje sędziego Jesusa Gila Manzano, który awaryjnie zastąpił Antonio Mateu Lahoza. - Pierwsza odsłona nie była dobra w naszym wykonaniu, jednak w drugiej arbiter powinien wskazać na jedenasty metr. To dla mnie oczywiste, wszyscy to widzieli. Nie rozumiem, jak liniowy mógł nie dostrzec tego, że Braithwaite był nieprzepisowo powstrzymywany - wypalił Koeman na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!
- Sędzia główny mógł tego nie widzieć, ale właśnie w takich sytuacjach VAR powinien reagować. Nie powinniśmy być krzywdzeni takimi decyzjami. Nie jestem zdenerwowany. Powiedziałem, co myślę na ten temat i to wystarczy - uzupełnił 58-latek.
Szkoleniowiec optymistycznie patrzy w przyszłość. - Real dobrze grał w defensywie i był szybszy w kontratakach. Przegraliśmy z bezpośrednim rywalem, zostało jeszcze osiem kolejek. Będziemy walczyć do samego końca. Musimy robić swoje - zakończył Koeman.
Czytaj także:
Trzy gole i czerwona kartka w El Clasico. W grze o tytuł wciąż wszystko możliwe
La Liga. Wielki triumf Realu Madryt. Kibice czekali na to 13 lat
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)