Koszmarny dzień polskiego bramkarza. Dwa poważne błędy, a jeszcze grozi mu kara

Getty Images / Jan Christensen / FrontzoneSport  / Na zdjęciu: Kamil Grabara
Getty Images / Jan Christensen / FrontzoneSport / Na zdjęciu: Kamil Grabara

Kamil Grabara może ponieść konsekwencje za to, że wziął udział w proteście kibiców. Sprawą zajmuje się policja. Dodatkowy problem to kolejny słaby występ na boisku.

W tym artykule dowiesz się o:

W czwartek AGF Aarhus zmierzyło się z Randers w pierwszym meczu półfinału Pucharu Danii. Już przed spotkaniem było gorąco, gdy grupa około 100 kibiców zgromadziła się pod stadionem. Fani Aarhus zorganizowali protest, w którym domagali się otwarcia stadionów.

Policja nie musiała interweniować, bo wszyscy zachowywali się spokojnie. Odpalono jednak race i wtedy pojawił się Kamil Grabara. Polski bramkarz w pewnym momencie wziął pirotechnikę do ręki, czym narobił sobie kłopotów.

Nagrania z protestu będą analizowane. Policja chce wyłapać tych, którzy odpalili race. W przypadku Grabary do sieci trafiły zdjęcia, na których widać, jak trzyma jedną z nich w ręce. Musi zatem liczyć się z tym, że poniesie konsekwencje.

Nasz rodak nie popisał się także na boisku. Aarhus przegrało 0:2, a przy obu bramkach zawinił polski bramkarz. Przy pierwszej minął się z piłką, gdy próbował ją wypiąstkować. Potem sfaulował rywala w polu karnym.

Drużyna Kamila Grabary ma jeszcze szansę odrobić straty w rewanżu. Polak regularnie występuje w duńskiej drużynie, ale zdarzają mu się mecze, w których popełnia proste błędy.

Co z naszą kadrą na Euro? Zbigniew Boniek po rozmowach z UEFA >>

PKO Ekstraklasa. Jerzy Brzęczek wróci do ligowej piłki? Jest jednym z kandydatów >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!

Źródło artykułu: