Czołowa trójka PKO Ekstraklasy w 24. kolejce wygrała swoje mecze. Starająca się gonić podium Legia w Lublinie punktów zgubić nie mogła. Swoje nadzieje miał Motor, który w przypadku wygranej zbliżyłby się do Wojskowych na punkt.
Legia dość szybko zadała cios i nawet goście sytuacją mogli być zaskoczeni. To był gol, o którym będzie się mówiło po latach, niczym o bramce straconej niegdyś przez Roberta Gubca w meczu Polonii Warszawa w Łęcznej. Bramkarz Motoru Kacper Rosa myślał, że Jarosław Przybył odgwizdał spalonego, więc położył piłkę na murawie. Momentalnie znalazł się przy niej Marc Gual, który spokojnie uderzył do pustej bramki.
Prowadząc podopieczni Goncalo Feio przez moment poszukali drugiego trafienia. Później jednak wszystko zaczynało się gościom wymykać spod kontroli. Beniaminek miał coraz więcej do powiedzenia, ale gospodarzom brakowało spokoju pod bramką Wojskowych.
To Legia w 25. minucie mogła podwyższyć wynik, kiedy Chodyna mocno przymierzył pod poprzeczkę. Pomylił się nieznacznie.
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!
Motor sporadycznie zagrażał Legii, ale przed przerwą zdołał odpowiedzieć. W 37. minucie Filip Wójcik dośrodkował z prawej strony, a Bradly van Hoeven strzałem głową wyrównał. To nie był koniec emocji w 1. połowie. W 44. minucie w sytuacji sam na sam z Vladanem Kovaceviciem znalazł się van Hoeven, mocny strzał z jedenastu metrów zatrzymał się na poprzeczce.
Po zmianie stron zaatakowali goście, ale gola ponownie zdobyli po fatalnym zachowaniu Rosy. W 55. minucie bramkarz nie popisał się po dośrodkowaniu. Piłka spadła pod nogi Kacpra Chodyny, a ten wpakował ją do bramki.
Legia z prowadzenia cieszyła się zaledwie przez dziesięć minut. Bartosz Wolski dośrodkował z rzutu wolnego z lewej strony, a Samuel Mraz z sześciu metrów głową uderzył nie do obrony. W 71. minucie padła piąta bramka w potyczce. Uderzał Rafał Augustyniak, ale skiksował. Piłka trafiła pod nogi Ryoyi Morishity, a Japończyk w sytuacji sam na sam trafił do bramki między nogami Rosy.
W kolejnych minutach Wojskowi powinni zamknąć mecz. Strzały Juergena Elitima i Morishity minęły bramkę Rosy o centymetry. W końcu po remis ruszył Motor. Miał jednak problemy z kreowaniem okazji bramkowych. W doliczonym czasie pomylił się Steve Kapuadi, przed szansą stanął Mraz, ale trafił w boczną siatkę.
W ostatniej akcji meczu Vladan Kovacević starając się wybić piłkę trafił w Mraza. Po analizie VAR sędzia wskazał na rzut karny. Strzał poszkodowanego odbił bramkarz, ale przy dobitce był bezradny. To był ostatni akcent tego szalonego meczu.
Motor Lublin - Legia Warszawa 3:3 (1:1)
0:1 - Marc Gual 11'
1:1 - Bradly van Hoeven 37'
1:2 - Kacper Chodyna 55'
2:2 - Samuel Mraz 65'
2:3 - Ryoya Morishita 71'
3:3 - Samuel Mraz 90+10'
W 90+10' Samuel Mraz nie wykorzystał rzutu karnego (Vladan Kovacević obronił).
Składy:
Motor Lublin: Kacper Rosa - Filip Wójcik, Marek Bartos, Herve Matthys, Krystian Palacz - Bartosz Wolski (83' Mathieu Scalet), Jakub Łabojko (61' Sergi Samper), Kaan Caliskaner (75' Mbaye N'Diaye) - Piotr Ceglarz (75' Antonio Sefer), Bradly van Hoeven (75' Michał Król) - Samuel Mraz.
Legia Warszawa: Vladan Kovacević - Paweł Wszołek (46' Radovan Pankov), Jan Ziółkowski, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre (89' Patryk Kun) - Kacper Chodyna (62' Luquinhas), Juergen Elitim (89' Claude Goncalves), Rafał Augustyniak, Ryoya Morishita - Marc Gual (73' Bartosz Kapustka), Ilja Szkurin.
Żółte kartki: Łabojko, Wójcik (Motor) oraz Wszołek, Pankov, Augustyniak, Kovacević (Legia).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).