Guardiola atakuje UEFA i FIFA. Padły mocne słowa. "Zabijanie zawodników"

PAP/EPA / Rui Vieira  / Na zdjęciu: Pep Guardiola
PAP/EPA / Rui Vieira / Na zdjęciu: Pep Guardiola

Pep Guardiola nie szczędził mocnych słów pod adresem UEFA i FIFA. Szkoleniowiec Manchesteru City jest zdania, że światowe federacje w ogóle nie patrzą na zdrowie graczy przy ustalaniu harmonogramu. - To chore - rzucił.

Trener Manchester City mówi, że co tydzień musi zmieniać swoje plany na wykorzystanie poszczególnych zawodników z powodu napiętego harmonogramu międzynarodowej i europejskiej piłki klubowej.

Pep Guardiola jest zdania, że władze piłkarskie "zabijają" piłkarzy ze względu na ogromną liczbę meczów.

- Jest ich za dużo, to jest chore - powiedział po meczu z Leicester City (2:0). Wypowiedzi trenera City cytuje serwis mirror.co.uk

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera

- Od początku sezonu nie mieliśmy ani jednego wolnego tygodnia. To są ludzie, a nie maszyny. Niektórzy z zawodników chcą grać na co dzień, ale nie sposób konkurować we wszystkich rozgrywkach - komentuje.

Serwis zwraca uwagę na to, że Guardiola - w porównaniu do innych menedżerów - ma ogromny luksus, bo dysponuje szeroką i wyrównaną kadrą. "Może sobie pozwolić na to, że tacy piłkarze jak: Raheem Sterling, Bernardo Silva, Joao Cancelo, Ilkay Gundogan i John Stones mogą zacząć na ławce rezerwowych" - czytamy.

- Jeśli nie wykonasz rotacji, nie możesz wygrać wszystkich meczów. Niektórzy piłkarze grali trzy mecze po 90 minut, do tego sporo podróżowali. Żaden zawodnik nie jest w stanie grać przez cały czas na najwyższym poziomie pod względem fizycznym i psychicznym, i być codziennie gotowym do rywalizacji. To jest niemożliwe - dorzucił Guardiola.

Manchester City pewnie zmierza po tytuł mistrza Anglii, ale mecz z Leicester City był idealnym sprawdzianem formy przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund.

Zobacz także: Neymar pod ostrzałem mediów
Zobacz także: Posada Pirlo wisi na włosku

Źródło artykułu: