Po niezwykle emocjonującym spotkaniu reprezentacja Polski zremisowała 3:3 na wyjeździe z Węgrami. W drugiej części gry podopieczni Paulo Sousy zaprezentowali się z dobrej strony i uniknęli porażki w pierwszym meczu eliminacji MŚ 2022.
Krzysztof Piątek dopiero w 59. minucie podniósł się z ławki rezerwowych. Po kilkudziesięciu sekundach napastnik Herthy Berlin strzelił gola kontaktowego i dał sygnał do odrabiania strat.
25-latek podsumował swój występ. - Wydaje mi się, że dobrze wszedłem w ten mecz. Wiem, co trener ode mnie wymaga. Przede wszystkim dobrze czuję się na zgrupowaniu i pokazałem to po wejściu - stwierdził w rozmowie z Marcinem Feddkiem z Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie, co on zrobił! Fantastyczny gol piłkarza-amatora
W pewnym momencie selekcjoner Sousa postawił na bardzo ofensywne ustawienie. - Mamy trzech różnych napastników, nie są tacy sami. Robert jest inny, Arek jest inny, ja jestem inny. Ta mieszanka jest dobra. Dzisiaj po moim wejściu Arek i Robert mieli grać na dziesiątce. Ja miałem rozciągać linię defensywną Węgier i to się udawało, bo było dużo przestrzeni. Mogliśmy stwarzać sytuacje i to robiliśmy - dodał Piątek.
- Na pewno chcieliśmy zacząć dobrze te eliminacje. Pierwsza połowa może nie była najlepsza, straciliśmy zbyt prostą bramkę. W drugiej połowie się obudziliśmy. Szkoda tej trzeciej bramki, bo wydaje mi się, że gdybyśmy jej nie stracili, to wygralibyśmy ten mecz - zakończył piłkarz.
Polska aktualnie jest na 3. miejscu w stawce grupy I. W najbliższą niedzielę (28 marca) kadra zagra w Warszawie z Andorą.
Czytaj także:
Paulo Sousa nie przełamał klątwy debiutu. Czekamy na to prawie ćwierć wieku
Krychowiak głosem narodu, Lewandowski pościł, Jóźwiak jak Midas