- Wybrałem się kiedyś na wycieczkę na Kościelec. W jednym stawie wyrzuciłem medal, bo on był nieuczciwy - wyjawił Maciej Iwański w programie "Cafe Futbol" w Polsacie Sport.
10-krotny reprezentant Polski (w latach 2006-10) w sierpniu 2012 r. został skazany przez wrocławski sąd rejonowy na rok więzienia w zawieszeniu za udział w ustawieniu wyniku meczu pomiędzy Zagłębiem Lubin i Cracovią (0:0) w 2006 r.
Sprawa z maja 2006 to jeden z głośniejszych wątków śledztwa ws. korupcji w polskim futbolu. Spotkanie decydujące o trzecim miejscu w lidze i awansie Zagłębia do Pucharu UEFA zostało ustawione (więcej TUTAJ). Za podłożenie się część piłkarzy Cracovii otrzymała do podziału łapówkę w wysokości 100 tys. zł. Sąd skazał w tej sprawie kilkanaście osób, w tym Iwańskiego.
- Tamta afera zaważyła na tym, że złamałem postanowienie, że nigdy nie będę się w to bawił. Do dziś we mnie to siedzi. Nie umiałem sobie poradzić z tym, że mogłem zrobić coś takiego. Mąż, ojciec, zawodnik, który zawsze uciekał od wszystkiego, co niesprawiedliwe - przyznał wychowanek klubu Omag Oświęcim.
Dziś 39-letni Iwański jest prezesem trzecioligowej Soły Oświęcim. Miał wprawdzie propozycję z dużego klubu, ale do transferu ostatecznie nie doszło z powodów finansowych. - Rzuciłem "Peszko plus tysiąc" i usłyszałem z drugiej strony "tyle to my nie mamy" - podsumował.
Iwański w swojej karierze rozegrał blisko trzysta meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Najlepszy czas spędził w Zagłębiu Lubin (zdobył z nim mistrzostwo Polski w sezonie 2006/07) oraz Legii Warszawa. Pomocnik spędził też trzy sezony w tureckim Manisasporze.
Zobacz:
Grał w Ekstraklasie, trafił do IV ligi. Zaskakujący transfer Iwańskiego
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu