Nie tak swoje początki w Olympique Marsylia wyobrażał sobie Arkadiusz Milik. 27-latek do zespołu Ligue 1 trafił w połowie stycznia, a jeszcze przed debiutem wściekli na prezesa klubu kibice wtargnęli do ośrodka treningowego. To jednak nie koniec - po pierwszym meczu Polaka z funkcji trenera zrezygnował Andre Villas-Boas, ponieważ Marsylia bez jego zgody, kupiła jednego z piłkarzy - Oliviera Ntchama.
- Odkąd tu trafiłem, wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy. Ja jednak skupiam się tylko na piłce nożnej i boisku, aby znaleźć swój rytm. Dawno nie grałem - podkreślił Milik po niedzielnym spotkaniu z Olympique Lyon (1:1, więcej o spotkaniu TUTAJ).
Polak po blisko miesiącu rekonwalescencji z powodu urazu uda wrócił do gry i od razu trafił do siatki, zdobywając gola po strzale z rzutu karnego. - Cieszę się, że strzeliłem gola i znów gram. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł grać na moim poziomie i pomagać OM w wygrywaniu meczów. Skupiam się na boisku, a nie na reszcie - dodał zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Dopiero w sobotę kibice poznali nazwisko nowego trenera - klub od kolejnego meczu poprowadzi Jorge Sampaoli. - Szczerze mówiąc, niewiele o nim wiem. Słyszałem kilka historii, ale jest za wcześnie, aby o tym mówić. Mam nadzieję, że jest dobrym człowiekiem, trenerem i że razem z nim odniesiemy zwycięstwo - przyznał Milik.
Od kiedy Polak trafił do Marsylii zmienił się nie tylko trener, ale i... prezes. Niedawno funkcję sternika po skonfliktowanym z kibicami Jacques-Henri Eyraudzie przejął dotychczasowy kierowniku pionu sportowego, zaledwie 34-letni, Pablo Longoria.
Czytaj też: Wyjątkowy dzień Arkadiusza Milika. Napastnik Olympique Marsylia skomentował swój występ
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)