PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa zatrzymał Górali. Pierwsza porażka Podbeskidzia w rundzie wiosennej

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Maciej Wilusz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Maciej Wilusz

Kto by pomyślał, że piłkarzom Rakowa Częstochowa wygrana z beniaminkiem da tyle radości? Ekipa trenera Marka Papszuna pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 w meczu otwierającym 19. kolejkę PKO Ekstraklasy.

Teoretycznie faworyt tego spotkania był oczywisty. Częstochowianie wciąż są trzecią siłą PKO Ekstraklasy, a Górale toczą heroiczny bój o utrzymanie w elicie. Jednak po zimowej przerwie to bielszczanie spisują się lepiej. Zdobyli aż 8 punktów, podczas gdy ich rywale - tylko trzy.

- Oglądałem mecze Podbeskidzia, które grali. Nie przegrali jeszcze meczu w tej rundzie. Ich gra wygląda dobrze. Dużo biegają, są dobrze poukładani w obronie. Ale my też znamy swoją wartość. Wiemy, jak gramy w piłkę i jak te mecze wyglądają, dlatego myślę, że dzięki swojej dyspozycji i dobrej grze zdobędziemy w piątek trzy punkty - zapowiadał Kamil Piątkowski w wywiadzie dla oficjalnej strony Rakowa.

Pierwsza część spotkania nie obfitowała w sytuacje bramkowe, ale intensywność gry była bardzo wysoka. Atakować próbowali piłkarze trenera Marka Papszuna, ale rywale tak bardzo zagęszczali im przestrzeń, że nie sposób było oddać strzał. Najgroźniejszy moment to 22. minuta i dośrodkowanie Sapały na głowę Tudora. Na linii bramkowej rzucił się jednak Michal Pesković i zatrzymał ten strzał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

W odpowiedzi urwał się Peter Wilson Andrzejowi Niewulisowi, a następnie uderzył po ziemi. Piłka dwa razy skozłowała, ale trafiła w broniącego Dominika Holca. Raków do końca pierwszej połowy szukał jeszcze okazji ze stałych fragmentów gry, a Podbeskidzie koncentrowało się na neutralizacji ich.

Goście mogli ukąsić przeciwników tuż po wznowieniu gry po przerwie. Dośrodkowanie Mamicia zamknął strzałem Jakub Hora. Piłka wpadła do siatki, ale sędzia Krzysztof Jakubik nie uznał gola, bo okazało się, że futbolówka wrzucana była już zza linii końcowej. To była najlepsza okazja dla Górali w całym meczu.

Raków nie mógł znaleźć drogi do bramki Peskovicia z gry, ale udało się po rzucie wolnym. Fantastyczny strzał z 25. metrów oddał Ivi Lopez. Jedną ręką odbił piłkę Pesković, ale ta wylądowała na drugim metrze, gdzie dobił ją Andrzej Niewulis. W ten sposób częstochowianie objęli prowadzenie, którego bronili do samego końca.

Raków Częstochowa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (0:0)
1:0 - Andrzej Niewulis 53'

Składy:

Raków: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Jarosław Jach - Fran Tudor, Marko Poletanović (89' Piotr Malinowski), Igor Sapała, Patryk Kun - David Tijanić (74' Mateusz Wdowiak), Ivi Lopez (80' Petr Schwarz) - Vladislavs Gutkovskis (89' Jakub Arak)

Podbeskidzie: Michal Pesković - Filip Modelski, Rafał Janicki, Milan Rundić, Petar Mamić - Karol Danielak (63' Serhij Miakuszko), Gergo Kocsis, Jakub Bieroński, Jakub Hora (80' Łukasz Sierpina) - Kamil Biliński (62' Mateusz Marzec), Peter Wilson (57' Marko Roginić)

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Żółte kartki: Niewulis (Raków)

Czytaj także: Szalone starcie Napoli. Piotr Zieliński strzelił w nim gola
Czytaj także: Inter idzie po mistrzostwo Włoch. Upokorzenie w derbach Mediolanu

Źródło artykułu: