Legia Warszawa napotkała już w przeszłości na opór regionalnego przeciwnika. W sobotę Wisła Płock stawiła się przy Łazienkowskiej po mocnym otwarciu rundy wiosennej. Zanim rzuciła wyzwanie mistrzowi Polski, odniosła zwycięstwa z KGHM Zagłębiem Lubin oraz Lechem Poznań. Podopieczni Czesława Michniewicza byli świadomi, że przeciwnik jest w dobrej kondycji i potraktowali poważnie początek meczu z nim.
Lider PKO Ekstraklasy był zmobilizowany i skuteczny. Potrzebował nieco ponad kwadransa na strzelenie dwóch goli Wiśle. W 10. minucie Filip Mladenović pokonał spokojnym strzałem z rzutu karnego Krzysztofa Kamińskiego, a w 17. minucie Bartosz Kapustka podwoił prowadzenie Legii płaskim uderzeniem po dograniu Filipa Mladenovicia. Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla gospodarzy - prowadzili 2:0.
Legia miała dużą przewagę w bocznych sektorach boiska. Ustawienie z szeroko ustawionymi i chętnymi do atakowania Pawłem Wszołkiem oraz Filipem Mladenoviciem zdawało egzamin. Serb strzelił gola oraz asystował, a Wszołek wywalczył rzut karny. Sfaulował go nierozsądnie interweniujący debiutant Kacper Rogoziński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być rekord świata. Co on zrobił przy wyrzucie z autu?!
Gospodarze mieli młodzieżowca w bramce. Cezary Miszta wystąpił po raz pierwszy w podstawowym składzie Legii przy Łazienkowskiej. Stres dał o sobie znać na początku meczu, kiedy oddał piłkę Mateuszowi Szwochowi i miał szczęście, że Wisła nie umiała skontrować. Później miał czas na oswojenie się z sytuacją, ponieważ Nafciarze nie oddali przez pół godziny strzału celnego. Po golu na 3:0 Filipa Mladenovicia w 40. minucie mało wskazywało na dramaturgię w dalszej fazie meczu.
Nagle Wisła przebudziła się i jeszcze przed przerwą zredukowała większość strat do Legii. Dusan Lagator wykonał dobitkę serii uderzeń po wrzutce z rzutu wolnego. Z kolei Filip Lesniak przymierzył na 2:3 z podania Kacpra Rogozińskiego. Nafciarze złapali kontakt z przeciwnikiem w czasie doliczonym do pierwszej połowy, a dynamiczne widowisko zapowiadało się równie ciekawie po przerwie.
Czesław Michniewicz wzmocnił obronę debiutantem Artemem Szabanowem, co nie oznaczało, że Legia zamierza kurczowo bronić się przed Nafciarzami. W 49. minucie Luquinhas odbudował przewagę 4:2 strzałem z bliska po dograniu Bartosza Kapustki. W akcję bramkową byli zaangażowani również Bartosz Slisz oraz Rafael Lopes. W tym momencie Legia została najbardziej bramkostrzelnym zespołem w ekstraklasie.
Stołeczna drużyna zdała egzamin poprawkowy z zarządzaniem wynikiem i nie pozwoliła Wiśle na kolejny pościg. Na dodatek w 80. minucie Luquinhas strzelił gola na 5:2 po asyście wprowadzonego z ławki rezerwowych Kacpra Kostorza. Efektowne zwycięstwo dało gospodarzom awans przed Pogoń Szczecin na pierwsze miejsce w tabeli ligi.
Legia Warszawa - Wisła Płock 5:2 (3:2)
1:0 - Filip Mladenović (k.) 10'
2:0 - Bartosz Kapustka 16'
3:0 - Filip Mladenović 40'
3:1 - Dusan Lagator 43'
3:2 - Filip Lesniak 45'
4:2 - Luquinhas 49'
5:2 - Luquinhas 80'
Składy:
Legia: Cezary Miszta - Josip Juranović, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk - Paweł Wszołek (46' Artem Szabanow), Bartosz Slisz, Andre Martins (77' Walerian Gwilia), Filip Mladenović - Bartosz Kapustka (85' Szymon Włodarczyk), Rafael Lopes (77' Kacper Kostorz), Luquinhas (83' Kacper Skibicki)
Wisła: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Angel Garcia - Filip Lesniak, Dusan Lagator - Mateusz Szwoch, Damian Rasak (80' Torgil Gjertsen), Kacper Rogoziński (46' Mateusz Lewandowski) - Patryk Tuszyński (46' Luka Susnjara)
Żółte kartki: Jędrzejczyk (Legia) oraz Rzeźniczak, Rogoziński, Garcia (Wisła)
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Czytaj także: Jagiellonia Białystok ma problemy. Bogdan Zając zmuszony do kombinacji
Czytaj także: Ważne powroty w Warcie Poznań. Beniaminek PKO Ekstraklasy wkrótce w najsilniejszym składzie