Liverpool rozsypał się, a z nim Juergen Klopp

Getty Images / Simon Stacpoole/Offside / Na zdjęciu: Juergen Klopp
Getty Images / Simon Stacpoole/Offside / Na zdjęciu: Juergen Klopp

Śmierć matki, koszmarne wyniki Liverpoolu, a Juergen Klopp sprawia wrażenie faceta, który stracił kontrolę nad sytuacją. Co się stało z drużyną, którą podziwiał cały świat? Czy po meczu Ligi Mistrzów z RB Lipsk znów będzie musiał się tłumaczyć?

- Czy straciliście szanse na tytuł? - zagaił dziennikarz Juergena Kloppa po weekendowej porażce z Leicester City (1:3). Niemiecki trener, słynący z niebanalnego poczucia humoru, optymizmu wykraczającego poza wszelkie normy, spuścił głowę i smutno odpowiedział, że "tak".

Tak jak trudno poznać Liverpool, tak trudno poznać, czy to jest ten sam Klopp, którego wszyscy znamy. Niemiec wygląda na całkowicie zrezygnowanego. Niektóre media podają, że duży wpływ miała na to śmierć matki w połowie stycznia. Klopp nie mógł nawet polecieć na pogrzeb ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem. Mocno to przeżył.

Zwykle to on był ostatnią osobą, która się poddawała. A właściwie to nawet nie: on się nigdy tak naprawdę nie poddawał. Zawsze pchał piłkarzy na wyżyny swoich możliwości. Razem z nim przekraczali granice, które wydawały się nieosiągalne.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki

- Jest ogromną motywacją dla zawodników. Jest w tym perfekcyjny, ponieważ wie, w którym momencie trzeba kogoś nacisnąć, a w którym momencie dać spokój. Jest nie tylko wspaniałym trenerem, ale także człowiekiem - tak charakteryzował Kloppa Robert Lewandowski w rozmowie z ESPN.

Czy to ten punkt zwrotny?

Liverpool zaczął wybornie nowy sezon. Wygrał z Leeds United, a przede wszystkim z Chelsea oraz Arsenalem. Trzy mecze, 9 punktów. Nic nie zapowiadało koszmaru, który miał się wydarzyć w dalszej części rozgrywek.

W piątej kolejce Virgil van Dijk doznał urazu wiązadeł krzyżowych. Diagnoza? Sezon z głowy. Klopp stracił generała w defensywie. Faceta, który jest asystentem trenera na boisku. Jednym z najlepszych piłkarzy świata.

- Jesteśmy przy nim, on o tym wie. Będziemy na niego czekać jak dobra kobieta, czekająca na męża, który siedział w więzieniu, a tymczasem zrobimy wszystko, żeby mu to ułatwić - komentował Klopp.

Niemiec nie spodziewał się, że właśnie zaczął walić się jego plan. Liverpool cyklicznie potykał się. Najczęściej w meczach, które powinien był wygrać w cuglach: remisy z Fulham, WBA, Newcastle czy Brighton.

Kontuzja van Dijka to był wierzchołek góry lodowej. Z czasem coraz więcej piłkarzy brakowało Kloppowi. Dzisiaj lista jest naprawdę długa: Virgil van Dijk, Fabinho, Diogo Jota, Joe Gomez, Joel Matip, James Milner, Ben Davies, Naby Keita, Divock Origi i Caoimhin Kelleher.

Dlatego w ostatnim meczu na środku obrony zagrał debiutant i nominalny środkowy pomocnik - Jordan Henderson. Skończyło się fatalnie.

Koszmar po świętach

Tylko dwa zwycięstwa w dziesięciu ostatnich meczach Premier League, a do tego trzy porażki z rzędu. Jeśli rywale wygrają swoje zaległe spotkania, The Reds mogą spaść nawet na ósme miejsce. Tak nisko Liverpool był tylko na samym początku przygody Kloppa z LFC. W następnym sezonie Liverpoolu może zabraknąć w europejskich pucharach, co brzmi jak katastrofa.

Niemiec sam wystawia się na publiczny lincz. W ostatnich tygodniach narzekał właściwie na wszystko: na śnieg na boisku, zbyt duży wiatr, który przeszkadza w grze jego drużynie, zbyt suchą murawę, zbyt wysoką trawę, na to, że sędziowie uwzięli się na jego zespół, na zbyt wczesne rozgrywanie meczów, na to, że rywale mają więcej czasu na odpoczynek, na to, że Man Utd ma za dużo rzutów karnych, a Liverpool za mało czy w końcu na to, że brak kibiców uderza zwłaszcza w Liverpool.

Pokaźna lista. Klopp stał się symbolem niezliczonej liczby tłumaczeń. W brytyjskich mediach wrze: niektóre uważają nawet, że Klopp z RB Lipsk będzie grał o posadę. - Klopp powinien sam zadecydować, kiedy chce odejść z klubu - uważa były reprezentant Anglii Peter Crouch.

Po porażce z Leicester City bukmacherzy na Wyspach Brytyjskich podali, że kolejnym menedżerem, który odejdzie będzie właśnie Klopp. Później zakłady zostały wycofane, a w poniedziałek Niemiec zapewnił, że "nigdzie nie odchodzi" oraz "nie potrzebuje przerwy".

W tak niełatwych okolicznościach Liverpool zmierzy się we wtorek z RB Lipsk w 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Zobacz takżeDrugi Boruc puka do Premier League. "Nazwisko mi nie pomogło"

Zobacz takżeLegendarny ukraiński trener: Praca w klubie Ekstraklasy? Mogę rozmawiać!

Źródło artykułu: