Miroslav Stoch, gracz Zagłębia Lubin, o golu roku: Taką bramkę zdobywa się raz

PAP/EPA / Katerina Sulova / Na zdjęciu: Miroslav Stoch
PAP/EPA / Katerina Sulova / Na zdjęciu: Miroslav Stoch

To najciekawszy transfer zimy w Polsce. Zagłębie Lubin pozyskało Miroslava Stocha. To 60-krotny reprezentant Słowacji, były gracz Chelsea, a także autor bramki 2012 roku na świecie. - Chcę pomóc Zagłębiu i pojechać na EURO - mówi nam Stoch.

To było duże zaskoczenie. KGHM Zagłębie Lubin ogłosiło w poniedziałek pozyskanie Miroslava Stocha, co na pewno można uznać za najciekawszy jak do tej pory transfer do PKO Ekstraklasy tej zimy. 31-letni słowacki pomocnik ma ogromne doświadczenie, wyniesione z takich klubów jak Chelsea FC, Fenerbahce Stambuł czy Slavia Praga.

Wprawdzie ostatnio nie grał, ale, jak zapewnia, mocno pracował indywidualnie i wkrótce powinien być gotowy do gry. W pierwszym wywiadzie, dla WP SportoweFakty, Stoch wraca do najlepszych momentów w karierze, a więc i do bramki roku, za którą dostał Nagrodę FIFA. Mówi też dlaczego był na bieżąco z wynikami... Kamila Stocha.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Grałeś w wielu klubach, w wielu krajach. Jak na tym tle wygląda Zagłębie Lubin? Przypomina ci któryś z zespołów, w których występowałeś?
Miroslav Stoch, były gracz m.in. Chelsea, Fenerbahce, PAOK Saloniki, Slavii Praga, 60-krotny reprezentant Słowacji:

Jestem tu dopiero od dwóch dni, wszystko jest więc dla mnie nowe. Ale podoba mi się. Stadion jest w sam raz, widzę tu wiele boisk, na których możemy trenować. Miasto jest w porządku, wszędzie jest blisko, nie ma dużych odległości. Mogę więc spokojnie trenować, grać i pomóc Zagłębiu. Bo właśnie po to tu przyszedłem: żeby pomóc klubowi i sobie.

Wielu polskich kibiców zareagowało "wow" na ten transfer, ale to też oznacza, że wszystkie oczy będą skierowane na ciebie. Lubisz taką presję?

Grałem w klubach, gdzie presja była naprawdę ogromna, więc na pewno nie jest to dla mnie nic nowego. Sam jestem ciekaw jak to wszystko wypadnie, ale jestem pozytywnie nastawiony. Miałem różne możliwości, ale uznałem, że w tym momencie Zagłębie Lubin to będzie najlepszy wybór dla mnie. A jak długo się zastanawiałem? Myślę, że to była kwestia kilku dni. Rozmawiałem z Lubomirem Guldanem, dyrektorem sportowym Zagłębia, ale z nikim poza nim. Chcieliśmy ten temat utrzymać w tajemnicy i zrobić kibicom niespodziankę, a gdybym zaczął rozpytywać o Zagłębie poza klubem, to by się szybko wydało. Byliśmy bardzo dyskretni do samego końca i praktycznie wszyscy dowiedzieli się z oficjalnego komunikatu klubu. A rozmowy były dobre i konkretne.

A czy to prawda, że mogłeś dalej być piłkarzem PAOK Saloniki, kasować pieniądze i siedzieć na ławce? Wolałeś jednak odejść...


Tak, to prawda. Mogłem dalej być w Salonikach i czekać na przelewy. Ale nie chciałem. Moim celem było uwolnienie się stamtąd. Bo o ile pierwszy mój pobyt w tym klubie był w porządku, to drugi już nie. Kiedy nie grasz, kiedy cię odsuwają na bok, a trener z tobą nie rozmawia - wtedy to nie jest nic przyjemnego. Nie chciałem już tam być.

Podobno miałeś oferty spoza Europy, ale nie chciałeś wyjeżdżać za daleko, bo zamierzasz powalczyć o EURO. To prawda?

Prawdą jest to, że walka o EURO to jedna z moich motywacji. Tak, chcę powalczyć o powrót do kadry. Choć nie wystarczy do tego gra w Zagłębiu. To musi być dobra gra w Zagłębiu. To też mnie nakręca i pokazuje, że ja mogę pomóc klubowi, a klub może pomóc mnie. Co do kadry, uważam, że drzwi do niej nie są dla mnie zamknięte. Jeśli pokażę się z dobrej strony w Polsce, to znów mogą się otworzyć.

Kibice będą cię chcieli zobaczyć w akcji jak najszybciej. Kiedy będziesz gotowy?

Wtedy, kiedy trener zadecyduje, to zagram. Myślę, że mógłbym dostać jakieś minuty w piątek, w meczu z Lechem Poznań. Ale potem gramy mecz w Pucharze Polski i wydaje mi się, że to też dobry moment na występ. Będę szedł krok po kroku.

A jak z twoim przygotowaniem fizycznym? Bo od kilku miesięcy nie grałeś...


Ale cały czas trenowałem!

Pytam dlatego, że ostatnio do polskiej ligi przyjechało kilku bardzo źle przygotowanych graczy...


Rozumiem. Ja trenowałem cały czas, po odejściu z PAOK Saloniki. A od 2 stycznia z moim trenerem personalnym jeszcze mocniej podkręciliśmy tempo, bo wiadomo było, że nadchodzi czas wyboru nowego klubu i że trzeba być przygotowanym. Jestem więc spokojny, choć wiadomo, że trening indywidualny, a zajęcia z zespołem to dwie różne sprawy. Na pewno jest więc jakiś znak zapytania, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Wspomnieliśmy, że chcesz powalczyć o EURO. W finałach Polska zagra ze Słowacją. Kto jest faworytem?

Faworytem jest według mnie Polska, co nie oznacza jednak, że wygra ze Słowacją. Futbol to gra pełna niespodzianek, liczę na to, że Słowacja pokaże się na EURO z bardzo dobrej strony. I w meczu z Polską będę jej kibicował bez względu na to czy będę na boisku, czy poza nim. Natomiast muszę przyznać, że macie teraz świetną generację, a wasz zespół narodowy to nie tylko Robert Lewandowski. Dlatego dla nas to na pewno będzie ciężkie spotkanie.

Myślisz, że twój kolega Karol Świderski ma szansę, aby na to EURO pojechać?

Karol to mój kumpel, w Salonikach byliśmy jak bracia, mieszkaliśmy przed meczami w tym samym pokoju, również dlatego, że nasze języki są podobne i nie mieliśmy problemu z dogadywaniem się. Karol strzela gole, ale też miewa w PAOK-u pod górkę, bo przecież nie zawsze występuje w pierwszym składzie. No, ale ostatnio zagrał od początku i strzelił dwie bramki. Ma trochę pecha, bo Polska ma teraz kilku innych bardzo dobrych napastników, ale Karolowi z całego serca życzę, aby na to EURO pojechał.

Jesteś pierwszym piłkarzem w historii Ekstraklasy, który zdobył najładniejszą bramkę roku na świecie, to było w 2012, wtedy dostałeś Nagrodę FIFA za niesamowite uderzenie w starciu Fenerbahce z Genclerbirligi. Muszę o to zapytać: to było wszystko zaplanowane, czy mieliście w tej akcji dużo szczęścia?

Akcja była zaplanowana, mieliśmy wiele wariantów rozegrania stałych fragmentów, a więc i rzutów rożnych. Ale... o ile pamiętam, to na treningu nigdy nie zdobyłem nawet jednej bramki po takim rozegraniu. No i generalnie trzeba przyznać, że na 100 takich strzałów, pewnie 99 nie trafiłoby nawet w światło bramki. A tutaj w najważniejszym momencie wszystko się zgrało. Są piłkarze, którym na treningach wszystko wpada, a na meczu nic. U mnie pod tym względem było odwrotnie: zero na treningach, a w trakcie meczu wyszła z tego piękna bramka.


Możemy liczyć na to, że strzelisz podobną dla Zagłębia?


Obawiam się, że ciężko mi będzie zdobyć równie efektownego gola. Ale... nie mam z tym problemu, bo efektowny czy nie, gol to gol. Chcę po prostu strzelać bramki dla Zagłębia. Mogą być mniej efektowne niż tamta dla Fenerbahce, ale ważne, żeby pomagały drużynie.

Zanim trafiłeś do Turcji, byłeś graczem Chelsea, ale zagrałeś dla niej tylko 4 mecze. To była dobra piłkarska lekcja czy jednak strata czasu?

W żadnym wypadku nie była to strata czasu! A wręcz przeciwnie: świetna, nie tylko piłkarska lekcja. To było wielkie życiowe doświadczenie. Trafiłem tam w wieku 16 lat, do akademii. Nie było łatwo się przebić do pierwszego zespołu, bo Chelsea była wtedy naszpikowana wielkimi gwiazdami. Ale to wtedy nauczyłem się najwięcej: nie tylko na boisku. Jako młody chłopak nauczyłem się gotować, prać, prasować. Stałem się samodzielny życiowo i to też był ogromny plus pobytu w Londynie.

Zaczynałeś karierę w Nitrze, potem była Chelsea, Twente, Fenerbahce, PAOK, Al Ain, Bursaspor, Slavia... Masz swój ulubiony klub?

Ciężko wybrać tylko jeden, choćby z tych względów o których mówiłem. W Chelsea nauczyłem się dużo piłki i życia, W Twente też dobrze mi szło... Pewnie najlepszym okresem był pobyt w Fenerbahce, był też najdłuższy, ale i w Al Ain było w porządku, tak samo w Slavii Praga. Generalnie mogę powiedzieć, że w mojej karierze sporo było dobrych wątków, w różnych klubach.

Na koniec pół żartem, pół serio. Wiesz jak wiele znaczy w Polsce nazwisko Stoch?


Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Choć nie śledzę skoków narciarskich sam z siebie, to z wynikami Stocha byłem na bieżąco. Jak to możliwe? Bo będąc w Grecji, przyjaźniąc się z Karolem Świderskim, nie było innego wyjścia. Karol oglądał na zmianę: albo polska Ekstraklasa, albo skoki narciarskie. I właśnie dzięki temu od razu wiedziałem jakie wyniki osiągnął Kamil Stoch.

ZOBACZ WIDEO: Piłkarze zaszczepieni przeciwko COVID-19 przed mistrzostwami Europy? "Spokojnie czekamy na swoją kolej"

Źródło artykułu: