Kontrowersyjna sytuacja w PKO Ekstraklasie. "Promocja cwaniactwa i kombinowania"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu od lewej: Mateusz Szwoch i Djordje Crnomarkovic
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu od lewej: Mateusz Szwoch i Djordje Crnomarkovic
zdjęcie autora artykułu

Asystent trenera w Zagłębiu Lubin pokazuje swojemu piłkarzowi gest, jaki wykonuje sędzia, przyznając kartkę. Chwilę później Djordje Crnomarković niebezpieczne fauluje rywala. Po sytuacji z końcówki meczu w Lubinie zawrzało w sieci.

Zimą Lech Poznań wypożyczył Djordje Crnomarkovicia do KGHM Zagłębia Lubin. Obrońca z miejsca wskoczył do składu "miedziowych". Mecz z Wisłą Płock rozpoczął w podstawowym składzie. Do spotkania przystąpił z trzema żółtymi kartkami. Czwarta oznaczała przymusową pauzę. I tutaj jest właśnie klucz do sytuacji z piątkowego wieczora.

Pod koniec spotkania kamery stacji Canal Plus uchwyciły, jak jeden z asystentów trenera Zagłębia wykonuje w kierunku Crnomarkovicia gest, jaki robi sędzia, pokazując kartkę piłkarzowi. Najprawdopodobniej była to sugestia, by 27-letni obrońca dostał żółtą kartkę i "wykartkował się" przed meczem z Lechem Poznań w następnej kolejce, w którym i tak raczej by nie zagrał.

Najprawdopodobniej, żeby Serb mógł zagrać przeciwko Lechowi, działacze lubińskiego klubu musieliby zapłacić ustaloną w kontrakcie kwotę. Zasugerował to swoim wpisem na Twitterze Wojciech Tabiszewski, kierownik działu sport w Lechu Poznań.

Mało realny był scenariusz, ze działacze Zagłębia zapłacą Lechowi. Dzięki żółtej kartce w meczu z Wisłą Płock Crnomarković już na pewno nie zagra z poznańską drużyną, a z czystym kontem przystąpi do kolejnego spotkania, z Wartą Poznań.

Sytuacja z końcówki piątkowego meczu jest na pewno kontrowersyjna. Dyskusja w sieci była bardzo gorąca. Dziennikarzom nie spodobały się dwie sprawy. Po pierwsze, nawet jeśli Crnomarković szukał "taktycznej" żółtej kartki, nie musiał tak ostro faulować piłkarza Wisły Płock. Przewinienie Serba z 89. minuty nadawało się nawet na czerwoną kartkę.

Po drugie, Radosław Nawrot z interia.pl zwrócił uwagę, że w sytuacji gdy piłkarz nie zagra w meczu z powodu umowy między klubami, to zawieszenie za żółte kartki powinno przejść na kolejne spotkanie. "Inaczej to promowanie cwaniactwa i kombinowania" - podkreślił dziennikarz. Cały wpis poniżej:

Sam piątkowy mecz zakończył się zwycięstwem Wisły Płock 2:0.

Czytaj także: Raków Częstochowa zgaszony. Kolejne zwycięstwo Pogoni Szczecin Michał Probierz celuje w europejskie puchary. "Potrzebujemy dobrej serii"

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Kiedy kibice wrócą na trybuny? Prezes Animucki zabrał głos

Źródło artykułu: