Nie ma się co dziwić, że po środowym wieczorze nastroje w Bayernie Monachium są fatalne. Mistrzowie kraju byli przecież zdecydowanym faworytem meczu z Holstein Kiel i nikt w stolicy Bawarii nie wyobrażał sobie innego scenariusza, niż awans zespołu Hansiego Flicka do kolejnej fazy Pucharu Niemiec.
Tymczasem Holstein Kiel sprawiło sensację. Najpierw doprowadziło do dogrywki z Bayernem Monachium, a później do serii rzutów karnych, którą drugoligowiec rozstrzygnął na swoją korzyść (6:5). Tym samym obrońcy trofeum pożegnali się z krajowym pucharem.
- To dla na szok. Jesteśmy bardzo rozczarowani. Chcieliśmy obronić trofeum - mówi Hansi Flick, cytowany przez oficjalną stronę internetową Bayernu Monachium.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko
- Wszystko zależało od szczegółów. Mój zespół pokazał świetnego ducha, dominowaliśmy, co było naszym celem. To było denerwujące, że straciliśmy wyrównującą bramkę w ostatniej sekundzie - dodaje trener mistrzów Niemiec.
Wspomnianego przez niego gola w doliczonym czasie strzelił Hauke Wahl, doprowadzając do stanu 2:2. Po chwili sędzia zaprosił zespoły na dogrywkę.
- Musimy pogratulować Kilonii, zawodnicy byli bardzo zaangażowani, pokazali prawdziwą walkę. Ten mecz musimy zostawić za sobą i się poprawić - stwierdza Flick.
Zobacz też:
Puchar Niemiec. "Dwója" dla Roberta Lewandowskiego. Niemcy krytyczni wobec Polaka
Puchar Niemiec. Gigantyczna sensacja w Kilonii. Bayern Monachium wyeliminowany po rzutach karnych