Po dwie bramki i asysty w 13 meczach. Na pierwszy rzut oka statystyki Juan Camary w Dinamo Bukareszt nie wyglądają szczególnie imponująco. Tymczasem w połączeniu z dobrą grą w rundzie jesiennej wystarczyły, by zwrócić uwagę rumuńskiej czołówki. Zresztą ochoczo informowały o tym w ostatnich tygodniach miejscowe media.
Pod koniec ubiegłego roku dziennikarze telewizji "Digi Sport" ustalili, że Hiszpan znalazł się na liście życzeń CFR Cluj. I co więcej, podczas rozmowy na jej antenie trener Edi Ioardanescu temu nie zaprzeczył. - W Dinamo jest dwóch lub trzech interesujących graczy, ale to zależy od tego jak rozwiążą swoje problemy - powiedział, próbując nieco ominąć temat.
Na początku obecnego roku okazało się, że aktualni mistrzowie Rumunii nie są jedynym klubem poważnie zainteresowanym Camarą. Według informacji "Gazety Sporturilor" o jego pozyskanie stara się też Universitatea Craiova, która rundę jesienną zakończyła jako wicelider Ligi I (odpowiednik PKO Ekstraklasy - przyp. WP). Jej działacze mieli nawet złożyć propozycję Jagiellonii Białystok dotyczącą darmowego wypożyczenia do końca sezonu z opcją wykupu za 200 tysięcy euro, ale później się z niej wycofali z powodu m.in. nieokreślonej sytuacji zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków
W trakcie letniego okna transferowego Camara został wypożyczony przez Jagiellonię do Dinama. Formalnie nadal pozostaje jednak zawodnikiem polskiego klubu, z którym związany jest umową aż do 30 czerwca 2023 roku. Dlatego też to z nim muszą rozmawiać potencjalni chętni na jego usługi.
Według naszych informacji, działacze drużyny z Podlasia są otwarci na oferty za 26-latka. Wynika to z rozczarowania jego grą w poprzednim sezonie (nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie, choć łącznie zagrał 26 meczów) oraz dość wysokich kosztów utrzymania (obecnie pensję wynoszącą kilkanaście tysięcy euro miesięcznie zobowiązali się mu płacić Rumuni), a także samej chęci zmiany otoczenia przez zawodnika. Warunkiem jest jednak uzyskanie zwrotu kwoty transferowej zapłaconej Miedzi Legnica w 2019 roku, czyli około 200 tysięcy euro.
W Rumunii nie mają wątpliwości, że oczekiwania Jagi są do spełnienia przez tamtejsze najlepsze kluby. - Dla Dinama to w tej chwili ogromne pieniądze ze względu na jego problemy finansowe, ale Cluj czy Universitatea mogą bez problemu pozwolić sobie na zapłacenie takiej kwoty. Szczególnie, że Camara to naprawdę dobry piłkarz. Bardzo udanie zaprezentował się w pierwszej części sezonu, był jednym z najlepszych piłkarzy swojej drużyny i na dodatek wrył się wszystkim w pamięć fantastycznym golem - mówi nam dziennikarz Vlad Nedelea z "Gazety Sportiluror".
Teoretycznie chętni na pozyskanie Camary będą musieli poczekać do końca obecnego sezonu, bo do wtedy obowiązuje umowa wypożyczenia zawarta między Dinamem i Jagiellonią. W praktyce jednak zawodnik już niebawem może być do wzięcia, bo Rumuni od kilku miesięcy w ogóle nie płacą swoim piłkarzom i w związku z tym niektórzy z nich wypowiedzieli już swoje umowy, a część zdecydowała się na protest.
Hiszpański skrzydłowy na razie był w drugiej z wyżej wymienionych grup. Na początku roku odmówił stawienia się na badaniach, zresztą nawet nie wrócił do kraju po swoim urlopie. Po rozmowie z właścicielem klubu dał się jednak przekonać do zmiany zdania i pojawił się na treningu zespołu. W wypowiedzi udzielonej telewizji "Antena Sport" potwierdził chęć pozostania w przypadku uregulowania zaległości. Uciekał natomiast od tematu ostatnich spekulacji transferowych. - To są dyskusje, które powinniście odbyć z moim menadżerem - zaznaczył.
Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki trudno wyrokować jak rozwiąże się nawet najbliższa przyszłość Camary. - Skoro dostał zapewnienie od samego Pablo Cortacero i publicznie zobowiązał się pozostać w Dinamo do końca sezonu, to być może rzeczywiście tak będzie. Chociaż należy pamiętać, że obiecanki to tutaj codzienność. Tymczasem pieniędzy nie ma cały czas, a klub jest w coraz gorszej sytuacji - podsumowuje Nedelea.
Warto nadmienić, że Camara w tym sezonie grał już w dwóch klubach (sezon zaczął trzema występami w Jagiellonii, a później trafił do Dinama - przyp. WP) i zgodnie z wcześniejszymi przepisami nie mógłby zmienić klubu do lipca. Regulacje wprowadzone po wybuchu epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 umożliwiają mu jednak jeszcze jedną zmianę klubu.
[b]
[/b]