Rafał Ulatowski trenerem GKS Bełchatów został 7 stycznia i od tego momentu musi piastować dwie funkcje, szkoleniowca Bełchatowian i asystenta selekcjonera reprezentacji Leo Beenhakkera. Kilka miesięcy temu nie brakowało opinii, że "Ula" nie poradzi sobie z dwiema funkcjami i nie będzie wykonywał wszystkich obowiązków.
Już w lutym Ulatowski musiał opuścić Bełchatów na 14 dni, bo właśnie tyle trwało zgrupowanie kadry narodowej. Kolejne wyjazdy również nie były krótkie. Trzeba jednak przyznać, że szkoleniowiec nie zaniedbywał pracy w klubie. W czasie jego nieobecności obowiązki pierwszego trenera przejmował Adam Fedoruk. Również sami zawodnicy nie mieli pretensji do swojego opiekuna.
Przede wszystkim Ulatowskiego broniły wyniki. GKS na wiosnę spisywał się rewelacyjnie i był blisko awansu do europejskich pucharów. - Dlatego postanowiliśmy przedłużyć umowę z Rafałem. Nam nie przeszkadza, że opuszcza klub i jeździ na zgrupowania kadry, albo inne mecze ligowe - mówi prezes PGE GKS, Andrzej Zalejski.
W tym roku 36-letni menedżer będzie musiał zjawić się jeszcze na kilku obozach reprezentacji. Najpierw pojedzie na zgrupowanie, które zakończy się meczem towarzyskim z Grecją w Bydgoszczy. Potem czekają go przygotowania do meczów eliminacji MŚ. Jeśli Polska awansuje na mundial, w listopadzie kadra znów uda się na obóz.