Górnik Zabrze przegrał 0:2 z Cracovią i to już trzecia porażka tej drużyny na własnym stadionie w sezonie 2020/21. Mimo straty punktów u siebie, zabrzanie wciąż plasują się na ligowym podium. - Jeżeli marzymy o czymś większym, to zdajemy sobie sprawę że nie możemy przegrywać meczów na własnym stadionie. Nie punktujemy u siebie, a to był nasz ogromny atut. To nas wszystkich mocno martwi - powiedział Marcin Brosz.
Górnik w sobotę miał problemy z konstruowaniem akcji. Czy Cracovia czymś zaskoczyła zabrzański zespół? - Rozegraliśmy słabszy mecz i dotyczy to całego zespołu, również kluczowych zawodników. Staraliśmy się zmienić oblicze w drugiej połowie, szczególnie jeśli chodzi o prawą stronę, gdzie mogliśmy grać zdecydowanie lepiej - przeanalizował Brosz.
- Wykorzystaliśmy wszystkie zmiany ofensywne i chcieliśmy strzelić bramkę za wszelką cenę, bo wierzyliśmy, że taki impuls pomoże nam powalczyć o coś więcej. Nie udało się to i bardzo szkoda, chociaż były zalążki, w których mieliśmy swoje szanse - dodał trener Górnika.
Tego dnia zabrzanie grali zbyt pasywnie z przodu. - Brakowało nam pozytywnej energii, gry na wolne pole, pojedynków wygrywanych jeden na jeden, akcji kombinacyjnych, przyjęcia piłki w pole karne, szukania bezpośrednich pojedynków i strzałów. Na to bardzo liczyliśmy i chcieliśmy wygrać, stąd ofensywny skład. Nie przyniosło to takiego efektu, jakiego byśmy chcieli - podsumował Marcin Brosz.
Czytaj także:
Dłuższa przerwa Bartosza Kapustki
Pelle van Amersfoort zrobił różnicę
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu