Obie drużyny w ligowej tabeli dzieliły tylko dwa punkty: Górnik miał ich 17, a Pogoń 15. Jednak to szczecinianie w ostatnich tygodniach prezentowali wyższą formę i nie przegrali w siedmiu ostatnich meczach. Zabrzanie nie potrafią za to odnaleźć dyspozycji z początku sezonu, gdy kroczyli od wygranej do wygranej. Biorąc pod uwagę statystyki, nieznacznym faworytem była Pogoń.
Od pierwszego gwizdka na boisku w Zabrzu sporo się działo. Żadna z drużyn nie cofnęła się do defensywy i szukała swoich szans. Pogoń największe zagrożenie sprawiała po stałych fragmentach i w 16. minucie objęła prowadzenie. Po wrzutce z rzutu rożnego do bramki rywala trafił Maciej Żurawski, dla którego był to pierwszy gol w PKO Ekstraklasie.
Górnik rozpędzał się, starał się atakować, ale miał problemy ze znalezieniem sposobu na defensywę rywali. Tak było do 30. minuty. Akcję zainicjował Bartosz Nowak, piłkę w polu karnym opanował Jesus Jimenez, a następnie zabrzanie oddali dwa celne strzały. Swój zespół przed stratą gola próbował ratować Hubert Matynia, który odbił zmierzającą do bramki piłkę ręką. Arbiter podyktował rzut karny, a piłkarza Pogoni wyrzucił z boiska. Jedenastkę na gola zamienił Jimenez.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko
Ta sytuacja odmieniła mecz. Do końca pierwszej połowy Pogoń oddała tylko dwa strzały, a Górnik aż dwanaście. Po zmianie stron zabrzanie nadal przeważali i już w 53. minucie powinni objąć prowadzenie. Jimenez nie wykorzystał jednak fatalnego błędu defensywy rywali i przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.
Kilka chwil później Górnik dopiął swego. Bartosz Nowak zwodem ograł dwóch rywali i zdecydował się na uderzenie z dystansu. Stipica tylko odprowadził piłkę wzrokiem, a ta wpadła do bramki. Szczecinianie przy tej sytuacji domagali się odgwizdania zagrania piłki ręką, ale arbiter nie zdecydował się na anulowanie gola. Decyzja była kontrowersyjna i bez wątpienia podcięła skrzydła gościom.
Zabrzanie mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia prowadzenia. Dwie świetne sytuacje zmarnował Piotr Krawczyk. Zepchnięta do defensywy Pogoń zdołała jednak zadać cios. W 76. minucie David Stec dośrodkował w pole karne, tam piłkę przyjął Alexander Gorgon, oszukał obrońcę i oddał strzał w środek bramki. Błąd popełnił Martin Chudy, który był źle ustawiony i nie pomógł w tej sytuacji swojej drużynie. Po chwili Słowak mógł odetchnąć z ulgą, gdyż po analizie VAR dopatrzono się spalonego i bramki nie uznano. Trzeba przyznać, że spalony był dyskusyjny, gdyż był na nim zawodnik, który nie dotknął piłki, ale arbitrzy w wozie VAR tak zinterpretowali sytuację na boisku.
Górnik dominował na boisku i oddał ponad 20 strzałów. Dla porównania Pogoń tylko cztery razy zagroziła bramce rywali, a i tak mogła z Zabrza wywieźć punkt.
Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 2:1 (1:1)
0:1 - Maciej Żurawski 16'
1:1 - Jesus Jimenez (k.) 32'
2:1 - Bartosz Nowak 60'
Składy:
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Stefanos Evangelou, Przemysław Wiśniewski, Adrian Gryszkiewicz - Giannis Massouras (73' Filip Bainović), Alasana Manneh, Erik Janza - Bartosz Nowak (87' Michał Koj), Norbert Wojtuszek (46' Roman Prochazka) - Alex Sobczyk (62' Piotr Krawczyk), Jesus Jimenez.
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - David Stec, Maciej Żurawski (85' Mariusz Malec), Benedikt Zech, Hubert Matynia - Tomas Podstawski (69' Kacper Kozłowski) - Michał Kucharczyk, Alexander Gorgon, Kamil Drygas (69' Santeri Hostikka), Sebastian Kowalczyk (37' Luis Mata) - Luka Zahović (69' Adrian Benedyczak).
Żółte kartki: Stefanos Evangelou (Górnik Zabrze) oraz Adrian Benedyczak (Pogoń Szczecin).
Czerwona kartka: Hubert Matynia /31' - za zagranie piłki ręką na linii bramkowej/ (Pogoń Szczecin).
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Czytaj także:
El. MŚ 2022: ostateczny podział na koszyki. Znamy wszystkich potencjalnych rywali Polski
Jakub Błaszczykowski jest sfrustrowany. Artur Skowronek liczy się ze zwolnieniem