Nie da się wygrać meczu, gdy nie strzela się na bramkę rywala. Wisła Płock nie weszła dobrze w mecz z Cracovią, która od samego początku prezentowała większą jakość i dążyła do wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie. Dość szybko udało się to zespołowi Michała Probierza.
Gdy w 12. minucie po doskonałym podaniu z lewej strony boiska Michala Siplaka dynamicznie w pole karne Krzysztofa Kamińskiego wbiegł Florian Loshaj, zespół Cracovii wyszedł na prowadzenie. Goście z Małopolski jeszcze przez chwilę dążyli do strzelenia drugiej bramki, jednak w końcu oddali inicjatywę Wiśle Płock.
Czterokrotnie do rogu boiska podchodził Giorgi Merebaszwili bijąc rzuty rożne, do tego momentami piłkarze Cracovii mogli się poczuć jak grający w obronie zawodnicy z sekcji hokejowej tego klubu, jednak cóż z tego? Karol Niemczycki mógł w trakcie pierwszej połowy pójść na grzyby, bo jedyny strzał na jego bramkę do 45. minuty był niecelny.
ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki wspomina spotkania z Diego Maradoną. "Geniusz piłkarski"
Do tego w 26. minucie Cornel Rapa zderzył się głową z Alanem Urygą. Na boisku wyglądało to tak, jakby to Rumun był bardziej poszkodowany. Długo też do siebie dochodził w przeciwieństwie do kapitana Wisły, po siedmiu minutach z boiska zszedł jednak zamroczony Uryga. Tym samym piłkarz Wisły przerwał serię 60 meczów z rzędu granych od 1. do 90. minuty. Jeszcze przed zejściem do szatni, piłkarze Cracovii mogli podwyższyć wynik spotkania, jednak będący w doskonałej sytuacji Sergiu Hanca nie trafił czysto w piłkę, która przeleciała obok spojenia słupka z poprzeczką.
Początek drugiej połowy był optymistyczny. W końcu Wisła Płock za sprawą Merebaszwiliego oddała w krótkim czasie dwa celne strzały - oba obronił Karol Niemczycki, a w Cracovii szansę na podwyższenie wyniku mieli Ivan Fiolić i Rivaldinho. Szczególnie pluć sobie w brodę może Fiolić, który nie trafił celnie z piątego metra po podaniu Siplaka.
Po dynamicznym początku drugiej połowy, tempo gry "nieco" siadło. Wymiana podań odbywała się głównie w środkowej części boiska i kilka akcji nie mogło zmienić obrazu spotkania, które stało się atrakcyjnie głównie dla mniej wybrednych koneserów.
Gra się również nieco zaostrzyła, w ciągu czterech minut piłkarze obu drużyn zobaczyli łącznie trzy żółte kartki. Cracovia mogła na kilkanaście minut przed końcowym gwizdkiem zamknąć mecz. Po kolejnym nieudanym rzucie rożnym Wisły Płock, z kontrą wyszedł Milan Dimun. Ten jednak trafił w słupek! To nie był dzień płocczan. W końcówce spotkania ze względu na kontuzję, z boiska musiał zejść Airam Cabrera, a drużyna z Mazowsza wykorzystała już limit sekwencji zmian, dlatego musiała grać w dziesiątkę.
Jeszcze w doliczonym czasie gry Matej Rodin sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Merebaszwiliego i zobaczył czerwoną kartkę. Do rzutu wolnego podszedł Mateusz Szwoch, jednak doskonałą interwencją popisał się Niemczycki. Cracovia wygrała 1:0 i dopisała ważne trzy punkty.
Wisła Płock - Cracovia 0:1 (0:1)
0:1 - Florian Loshaj 12'
Składy:
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga (38' Milan Obradović), Piotr Tomasik - Dusan Lagator - Torgil Gjertsen (60' Airam Cabrera), Filip Lesniak, Damian Rasak (71' Mateusz Szwoch), Giorgi Merebaszwili - Mateusz Lewandowski (60' Dawid Kocyła).
Cracovia: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, Matej Rodin, Dawid Szymonowicz, Michal Siplak - Sergiu Hanca (64' Tomas Vestenicky), Ivan Fiolić (64' Thiago), Florian Loshaj (72' Milan Dimun), Damir Sadiković - Rivaldinho (72' Filip Piszczek), Pelle van Amersfoort.
Żółte kartki: Rzeźniczak, Zbozień, Obradović (Wisła), Siplak, Piszczek (Cracovia).
Czerwona kartka: Matej Rodin (Cracovia) / za faul.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).