Koszmarny występ przeciw Włochom (0:2) sprawił, że przez Polskę przelała się fala krytyki, której głównym adresatem jest selekcjoner. W sondzie dla WP SportoweFakty, w której udział wzięło aż 87 tysięcy ludzi, tylko osiem procent oświadczyło, że chce, aby Brzęczek dalej pracował z zespołem. A w którym gronie jest Zbigniew Boniek, czyli człowiek, który podejmie decyzję w tej sprawie?
Gdyby w tym momencie "Zibi" miał wziąć udział w naszej sondzie, to wiele wskazuje, że wybrałby opcję "poczekam do meczu z Holandią". Wszystkie oczy, również prezesa PZPN, zwrócone są na Chorzów, bo tam się ta sprawa może rozstrzygnąć. Z naszych informacji wynika, że Brzęczek nie dostał ultimatum wprost, ale w związku zdają sobie sprawę, że gdyby - odpukać - Polska znów zagrała taką "padlinę" jak przeciw Włochom, to coś z tym będzie trzeba zrobić.
Mówiąc wprost: drugi tak koszmarny mecz sprawiłby, że los Brzęczka albo zawisnąłby na włosku, albo - po prostu - selekcjoner straciłby pracę.
ZOBACZ WIDEO: Radosław Majdan nie skreśla Jerzego Brzęczka. "Mecz z Włochami mnie zmartwił"
"Lewy" spotkał się z selekcjonerem
Na razie nie ma żadnej decyzji. W PZPN od razu ustalono, że nie będzie szalonych ruchów między meczami. Jest jednak duże oczekiwanie, że z Holandią (mecz w środę o 20.45) po prostu musi być dużo lepiej - to można usłyszeć od osób będących blisko szefostwa związku. Liczba tych, którzy są gotowi "umierać" za Brzęczka, szybko topnieje.
A czy selekcjonera dobrą grą uratuje Lewandowski, czyli ten, który słynnym już wywiadem mocno go "podtopił"? Przypomnijmy: kapitan kadry zapytany przez TVP Sport po meczu o to, jaka była taktyka, najpierw milczał osiem sekund, a następnie skrytykował przygotowanie drużyny.
Losy występu Lewandowskiego przeciwko Holendrom w tym momencie się ważą. Kapitan ma naciągnięty mięsień. Sztab medyczny robi wszystko, żeby zagrał. Niemal na pewno nie byłby to cały mecz, może nawet tylko połowa, ale z tego, co słyszymy, kapitan rwie się do występu. To również może być jeden z decydujących elementów. Wiadomo, że z "Lewym" szanse na dobrą postawę drużyny (więc i ratunek dla Brzęczka) są pewnie o kilkadziesiąt procent większe niż bez niego.
Natomiast według naszych informacji, w poniedziałek wieczorem, po kolacji, doszło do spotkania Lewandowskiego z Brzęczkiem. Szczegóły znają tylko zainteresowani, ale udało nam się w kilku źródłach potwierdzić, że do rozmowy w cztery oczy rzeczywiście doszło.
Nawałka był bardziej otwarty
A wracając jeszcze do spraw związanych z taktyką: kiedyś na stadionie w Chorzowie świetne mecze rozgrywał Ebi Smolarek, pomagając w odniesieniu sukcesu Leo Beenhakkerowi. Dziś Ebi staje w obronie Brzęczka.
- Ja bym go jednak nie zwalniał. "Lewy" dawał do zrozumienia, że nie było taktyki na mecz z Włochami. No, ale to chyba nie do końca tak. Przecież trener nie powiedział im: wyjdźcie na boisko i grajcie. Jakaś taktyka musiała być, po prostu albo była zła, albo nie została zrealizowana. A jeśli chodzi o zastrzeżenia do treningów? Nie do końca wiem, co Robert miał na myśli. Czy chodziło mu, że piłkarze źle trenują, czy że selekcjoner źle je prowadzi? Jeśli mają zastrzeżenia do Brzęczka, to powinni poprosić go o rozmowę, usiąść i wszystko sobie przegadać - mówi WP SportoweFakty Ebi.
No ale właśnie z tym - jak słyszymy - do tej pory był pewien problem. Nieoficjalnie można się dowiedzieć, że kadrowicze nie są do końca zadowoleni z relacji ze szkoleniowcem, w takim sensie, że jest dla nich o wiele mniej dostępny niż Adam Nawałka. Ten ostatni często zapraszał podopiecznych na kawę i w mniej formalnej atmosferze dyskutował o tym, co kogo boli, co u kogo słychać, ale również jak dany zawodnik widzi swoją rolę w zespole. W przypadku Brzęczka takiego podejścia - jak słyszymy - nie ma.
Kolejna kwestia: selekcjoner ma bardzo duże zaufanie do psychologa kadry Damiana Salwina, albo inaczej: psycholog ma duży wpływ na selekcjonera. Natomiast generalnie niektóre osoby będące w kadrze czy blisko niej nie widzą potrzeby, aby jego rola była aż tak wielka.
Co ciekawe, wewnątrz kadry nie ma też spójnej oceny filmu "Niekochani", który pokazywał reprezentację od kulis. Jak zapewniają niektórzy piłkarze, wcale nie czują się "niekochani", a wręcz odwrotnie. Wydaje się to błahostką, ale budowanie kadry w atmosferze oblężonej twierdzy nie wszystkim zawodnikom się podoba.
Napięcie i oczekiwanie zmian
A atmosfera między zawodnikami? Tu tak naprawdę można usłyszeć bardzo różne wersje. Od tego, że kiepska, przez to, że normalna, aż po takie, że dobra. Jak to często bywa, młodzi trzymają się razem, starzy razem, a Robert Lewandowski bardziej pośrodku.
Reasumując: w kulisach można usłyszeć, że paniki w obozie kadry nie ma, wewnętrznej wojny też nie, ale napięcie i oczekiwanie zmian już jak najbardziej tak. Pytań jest sporo, a większość odpowiedzi na nie poznamy już w środę wieczorem.
Paweł Kapusta, Piotr Koźmiński, Mateusz Skwierawski