Liga Narodów. Włochy - Polska. Krzysztof Piątek znów strzela. Napastnik Herthy Berlin tonuje nastroje

Getty Images / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Krzysztof Piątek powoli wychodzi z kryzysu formy. Polski napastnik zdobył bramki w ostatnim meczu Bundesligi, a także w starciu z Ukrainą. Piątek ze spokojem podchodzi do kolejnych spotkań i cieszy się, że znów strzela gole. Na to czekają też kibice.

Gdy w styczniu zeszłego roku Krzysztof Piątek przechodził z Genoa CFC do AC Milan za 35 milionów euro, był na szczycie. Regularnie pisały o nim europejskie media i łączyły z przenosinami do kolejnych wielkich klubów. W Mediolanie spędził tylko rok, a jego pozycja w klubie z czasem gasła. Kiedy przestał strzelać bramki, stał się niepotrzebny.

Podobnie było w Hercie Berlin. Do Niemiec sprowadził go Juergen Klinsmann, który roztoczył przed Piątkiem wizję wielkiego klubu walczącego o sukcesy w Bundeslidze. Piątek miał być jego liderem. Swoimi bramkami miał wprowadzić Herthę do europejskich pucharów. Polak jednak nie strzelał, a działacze sprowadzili Jhona Cordobę i to Kolumbijczyk wygrał walkę o miejsce w składzie.

"Il Pistolero" znów zaczyna strzelać

Teraz wszystko zaczyna się zmieniać. Cordoba doznał kontuzji, a trener Bruno Labbadia ma stawiać na Polaka. Ten ma za sobą już jeden z lepszych meczów w Bundeslidze. Przed wyjazdem na zgrupowanie poprowadził Herthę do wygranej 3:0 nad FC Augsburg. Zdobył gola i miał asystę. To może sygnalizować, że "Il Pistolero" wraca do formy.

ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki optymistą w sprawie reprezentacji. "Czas działa na naszą korzyść"

Sam Piątek ze spokojem podchodzi do tego, co obecnie dzieje się wokół niego. - Czuję się dobrze, coraz lepiej i pewniej. Pojawił się ten zalążek formy, którą miałem jakiś czas temu. W tej chwili odzyskałem instynkt strzelecki i poczucie, że jestem coraz groźniejszym napastnikiem. I czuję spokój, a to bardzo ważne. Pracuję, ale żadnych deklaracji składać nie zamierzam - powiedział Piątek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Napastnik Herthy w starciu z reprezentacją Ukrainy (2:0) zdobył gola po katastrofalnym błędzie bramkarza. Zostało mu strzelić z ponad 30 metrów do pustej bramki. Zrobił to, było to jego siódme trafienie w kadrze.

Być "dziewiątką" rozpoznawalną w Europie

- Nie skupiam się na słowach, a na pracy, by poprawić to, co muszę i jestem w stanie. Staję się coraz bardziej doświadczonym, świadomym sportowcem, co pomaga w rozwoju. Wiem, że podążam odpowiednią drogą, by wrócić do naprawdę solidnej dyspozycji. Ostatnie mecze to udowodniły - dodał Piątek.

W Hercie i Berlinie piłkarz czuje się bardzo dobrze. Wie, że otworzyła się przed nim wielka szansa i zrobi wszystko, by ją wykorzystać. Buńczucznych deklaracji - takich, jak o kwocie jego kolejnego transferu - Piątek już nie składa. Skupia się na powrocie do dawnej formy i ma jeden cel: być "dziewiątką" rozpoznawalną w skali Europy.

- Tylko praca może mnie tam zaprowadzić. Plus odzyskanie i utrzymanie formy, jak we "włoskim" roku, o którym mówiłem. Ostatni czas nie był dla mnie łatwy, lecz jak wspomniałem: dziś maszeruję dobrą drogą. Mam potencjał, by być napastnikiem wysokiej klasy. Zrobię wszystko, by tak się stało - zakończył napastnik Herthy.

Kolejna szansa dla Piątka na poprawienie bramkowego dorobku już w niedzielę. Wtedy w meczu Ligi Narodów Polska na wyjeździe zmierzy się z Włochami. Początek spotkania o godzinie 20:45. Transmisja w TVP1, TVP Sport, Polsacie Sport i platformie WP Pilot. Tekstową relację LIVE przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Koronawirus. Pięć zakażeń w reprezentacji Ukrainy. Mecz z Niemcami zagrożony
Liga Narodów. Włochy - Polska. Grzegorz Krychowiak o rywalach: Zmiennicy nie będą słabsi

Komentarze (0)