Lech Poznań przegrał z Rangersami w Glasgow (0:1) w meczu 2. kolejki Ligi Europy (więcej szczegółów TUTAJ). Na boisku nie było widać dużej różnicy pomiędzy zespołami, ale to gospodarze okazali się lepsi i zdobyli cenne trzy punkty.
- To był taki typowy mecz do jednej (pierwszej - przyp. red.) bramki. To było czuć gdzieś od 15. minuty, że żadna ze stron nie mogła sobie stworzyć klarownej sytuacji. Ta bramka dla Rangersów też z klarownej sytuacji nie padła - powiedział dla TVP Sport Tymoteusz Puchacz.
Obrońca Lecha dodał, że żal trochę przegranej szansy. - Równie dobrze ten mecz mógł się potoczyć inaczej. To nie był tak mocny zespół jak Benfica Lizbona. Nie było takich kozaków (jak w Benfice - przyp. red.), że nie mogliśmy wygrać czy choćby zremisować - przyznał Puchacz.
21-latek nie krył zawodu z powodu niekorzystnego wyniku. - Żal, że zero punktów, bo nikt nie będzie pamiętał, że fajnie gramy. Szkoda. Musimy punktować, bo oprócz tego, że chcemy dobrze grać w piłkę, to chcemy też zdobywać punkty - podsumował podopieczny Dariusza Żurawia.
Zobacz:
Liga Europy. Alfredo Morelos katem polskich drużyn. Lech Poznań drugą ofiarą
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Lech Poznań czaruje w Europie i zawodzi w lidze. "Mamy kadrę na mistrzostwo"