US Sassuolo jest wiceliderem ligi włoskiej, a zdobyciem 10 punktów w czterech meczach otwierających sezon dało do zrozumienia, że będzie kandydatem do awansu do europejskich pucharów. Neroverdi podjęli Torino FC, które absolutnie nie miało się czym pochwalić po rozegraniu trzech spotkań i znalazło się na ostatnim miejscu w tabeli.
Drużyna z Turynu pokazała się z lepszej niż dotychczas strony i w gęstej mgle stwarzała szanse na objęcie prowadzenia. Napór przyjezdnych na wicelidera trwał i w 33. minucie Karol Linetty oddał uderzenie na 1:0. Schował się między defensorami US Sassuolo, opanował piłkę i w drugim kontakcie przymierzył obok Andrei Consigliego.
Karol Linetty strzelił pierwszego gola dla swojego klubu po transferze z UC Sampdorii. W październiku pomocnik zdobył bramkę dla reprezentacji Polski w konfrontacji z Bośnią i Hercegowiną. Wtedy wykorzystał piękne podanie Roberta Lewandowskiego, a tym razem asystował z prawej flanki Mergim Vojvoda.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowy członek w rodzinie Messiego
Na podopiecznych Roberto De Zerbiego trzeba było uważać i jednobramkowa zaliczka nie gwarantowała Torino sukcesu. W poprzednim meczu US Sassuolo przegrywało 1:3 z Bologną FC, mimo to zwyciężyło 4:3. W piątek ataki Neroverdich nie były odpowiednio energiczne i zaskakujące. Po godzinie wszedł na boisko Jeremie Boga, który nadrabia zaległości treningowe. Po tej roszadzie padł gol na 1:1. Filip Djuricić strzelił go po podaniu Georgiosa Kyriakopoulosa.
Piłkarzom pozostało trochę czasu na rozstrzygnięcie meczu. Kilkanaście minut w zupełności wystarczyło na zdobycie jeszcze czterech bramek, więc już na otwarcie 5. kolejki Serie A doszło do kanonady. Torino wyszło na prowadzenie 3:1 i w 79. minucie wydawało się mieć zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Sassuolo zaprezentowało jednak jeszcze jeden pościg. Dzięki strzałom Vlada Chirichesa oraz Francesco Caputo gospodarze uratowali punkt za remis 3:3. Linetty i spółka musieli odczuwać niedosyt z powodu takiego obrotu spraw w końcówce.
US Sassuolo - Torino FC 3:3 (0:1)
0:1 - Karol Linetty 33'
1:1 - Filip Djuricić 71'
1:2 - Andrea Belotti (k.) 77'
1:3 - Sasa Lukić 79'
2:3 - Vlad Chiriches 84'
3:3 - Francesco Caputo 85'
Składy:
Sassuolo: Andrea Consigli - Kaan Ayhan (61' Mert Muldur), Vlad Chiriches, Gianmarco Ferrari, Georgios Kyriakopoulos (74' Rogerio) - Maxime Lopez (61' Jeremie Boga), Manuel Locatelli - Domenico Berardi, Giacomo Raspadori (62' Mehdi Bourabia), Filip Djuricić (90' Hamed Junior Traore) - Francesco Caputo
Torino: Salvatore Sirigu - Mergim Vojvoda (62' Wilfried Stephane Singo), Bremer, Lyanco, Ricardo Rodriguez (90' Cristian Ansaldi) - Soualiho Meite, Tomas Rincon (89' Jacopo Segre), Karol Linetty - Sasa Lukic - Andrea Belotti, Simone Verdi (74' Nicolas N'Koulou)
Żółte kartki: Ferrari, Berardi (Sassuolo) oraz Vojvoda, Rincon (Torino)
Sędzia: Marco Guida
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Inter Mediolan | 38 | 28 | 7 | 3 | 89:35 | 91 |
2 | AC Milan | 38 | 24 | 7 | 7 | 74:41 | 79 |
3 | Atalanta Bergamo | 38 | 23 | 9 | 6 | 90:47 | 78 |
4 | Juventus FC | 38 | 23 | 9 | 6 | 77:38 | 78 |
5 | SSC Napoli | 38 | 24 | 5 | 9 | 86:41 | 77 |
6 | Lazio Rzym | 38 | 21 | 5 | 12 | 61:55 | 68 |
7 | AS Roma | 38 | 18 | 8 | 12 | 68:58 | 62 |
8 | US Sassuolo | 38 | 17 | 11 | 10 | 64:56 | 62 |
9 | Sampdoria Genua | 38 | 15 | 7 | 16 | 52:54 | 52 |
10 | Hellas Werona | 38 | 11 | 12 | 15 | 46:48 | 45 |
11 | Genoa CFC | 38 | 10 | 12 | 16 | 47:58 | 42 |
12 | Bologna FC | 38 | 10 | 11 | 17 | 51:65 | 41 |
13 | ACF Fiorentina | 38 | 9 | 13 | 16 | 47:59 | 40 |
14 | Udinese Calcio | 38 | 10 | 10 | 18 | 42:58 | 40 |
15 | Spezia Calcio | 38 | 9 | 12 | 17 | 52:72 | 39 |
16 | Cagliari Calcio | 38 | 9 | 10 | 19 | 43:59 | 37 |
17 | Torino FC | 38 | 7 | 16 | 15 | 50:69 | 37 |
18 | Benevento Calcio | 38 | 7 | 12 | 19 | 40:75 | 33 |
19 | FC Crotone | 38 | 6 | 5 | 27 | 45:92 | 23 |
20 | Parma Calcio 1913 | 38 | 3 | 11 | 24 | 39:83 | 20 |
Czytaj także: Andrea Pirlo: Cristiano Ronaldo jest przykładem także dla mnie
Czytaj także: AC Milan rządzi w Mediolanie. Zlatan Ibrahimović rozstrzygnął derby