Polska po środowym meczu jest liderem w swojej grupie w Lidze Narodów UEFA. Mimo wszystko selekcjoner Jerzy Brzęczek przestrzega przed hurraoptymizmem.
- Musimy zostać na ziemi, mieć tą świadomość. Dwa ostatnie spotkania mamy z Włochami na wyjeździe i u siebie z Holandią. To są topowe drużyny. Oczywiście ten pierwszy cel to utrzymanie, będziemy o to walczyć. Ale jak wiadomo piłka pisze różne historie, różne scenariusze - powiedział Brzęczek.
Od 15. minuty reprezentacja Bośni i Hercegowiny grała w osłabieniu. Trener po spotkaniu był zadowolony, że jego zespół potrafił wykorzystać przewagę jednego zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: Liga Narodów. Maciej Rybus zakażony koronawirusem. Reprezentant opowiedział o swoim stanie zdrowia
- Kiedy czerwoną kartkę dostał środkowy obrońca było nam łatwiej. Nie zawsze jest łatwo grać przeciwko drużynie, która ma jednego zawodnika mniej. Dlatego szacunek dla drużyny za spokojną, konsekwentną grę i rozgrywanie akcji. To był na pewno duży plus - stwierdził.
W środowym meczu wystąpił Karol Linetty, który po siedmiu latach strzelił bramkę w barwach narodowych. Jerzy Brzęczek jest szczęśliwy, że ma do dyspozycji kilku bardzo dobrych środkowych pomocników.
- Najpiękniejsza rzeczą jest to, że w drużynie reprezentacyjnej czy klubowej jest konkurencja. My dążymy do tego, aby mieć dwóch równych zawodników na każdej pozycji. Ten przyszły rok będzie napięty i potrzebujemy mieć wszystkich zawodników w gotowości. Przed mistrzostwami Europy czekają nas trzy mecze eliminacyjne. Nigdy nie było czegoś takiego w historii - zauważył selekcjoner.
Reprezentacja Polski dwa ostatnie mecze w Lidze Narodów zagra z Włochami (15.11) i Holandią (18.11)
Zobacz też:
Liga Narodów. Show Polaków. Pewna wygrana z Bośnią i Hercegowiną
Liga Narodów. Polska - Bośnia i Hercegowina. Prawie 7 lat czekał na ten moment. Karol Linetty z golem dla reprezentacji