Liga Europy: napastnik FC Kopenhaga, Kamil Wilczek, przyznał się, że zagrał ręką. Gol nie powinien być uznany

Zdjęcie okładkowe artykułu: ONS.pl / Photoshot / Na zdjęciu: Kamil Wilczek
ONS.pl / Photoshot / Na zdjęciu: Kamil Wilczek
zdjęcie autora artykułu

To był decydujący moment tego spotkania. Gdyby sędzia dopatrzył się ręki, nie uznałby gola dla Duńczyków, a rozpędzony Piast mógł jeszcze sporo namieszać. A tak... gol został zaliczony, a piłkarze z Gliwic poczuli, że podcięto im skrzydła.

58. minuta spotkania III rundy eliminacyjnej Ligi Europy, FC Kopenhaga vs Piast Gliwice. Sędzia nie widzi zagrania ręką u napastnika gospodarzy Kamila Wilczka i uznaje bramkę. Robi się 2:0 dla Duńczyków. Piłkarze z Gliwic tracą nadzieję na zwycięstwo. Tę kontrowersyjną sytuację pokazywaliśmy TUTAJ >>.

Ostatecznie Piast przegrywa 0:3 i odpada z dalszej rywalizacji w eliminacjach LE (więcej o meczu przeczytasz TUTAJ >>). W grze pozostały zatem dwie polskie ekipy: Legia Warszawa i Lech Poznań. Piłkarze tych zespołów zagrają o awans do fazy grupowej tych rozgrywek.

Po spotkaniu w Kopenhadze dziennikarz TVP Sport - Radosław Przybysz - zapytał Wilczka o tę kontrowersyjną sytuację. "Była ręka czy nie było?".

"Była, choć nie było to zagranie celowe. Natomiast ręka była. W momencie, gdy biegłem, piłka odbiła się od ręki i nie powinno być drugiej bramki" - przyznał się Wilczek.

Piłkarze Piasta mogą mówić o wielkim pechu. Gdyby sędzia był lepiej ustawiony i wyłapał tę sytuację... Pech dotknął ich również w innych sytuacjach: piłka dwukrotnie po strzałach Piasta lądowała na słupku bramki FC Kopenhaga.

Przypomnijmy, że Wilczek występuje w barwach FC Kopenhaga od obecnego sezonu. Wcześniej przez wiele lat grał w rywalu zza miedzy - Broendby IF. Ma w swoim piłkarskim CV również występy w... Gliwicach. W latach 2013-15 zdobył dla Piasta 29 bramek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się strzela w polskiej III lidze

Źródło artykułu: