Fortuna I Liga. Widzew Łódź ma problem na lewej obronie. Petar Mikulić kontuzjowany

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Widzewa Łódź
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Widzewa Łódź

Zagrał w zaledwie jednym oficjalnym meczu w Widzewie Łódź. Następny czeka go najwcześniej za... pół roku. Lewy obrońca czerwono-biało-czerwonych Petar Mikulić w sparingu z Rakowem Częstochowa (2:2) zerwał więzadła krzyżowe przednie.

Chorwat uszkodził kolano w pierwszej połowie gry kontrolnej z przedstawicielem ekstraklasy. Musiał opuścić boisko w asyście fizjoterapeutów. Jak informuje oficjalna strona klubu, od razu po meczu Petar Mikulić przeszedł pierwsze badania, a po nich został skierowany na dalszą diagnostykę. W poniedziałek potwierdził się najgorszy scenariusz. 20-latek zerwał więzadła krzyżowe przednie w kolanie.

- Czuję się dobrze. Kontuzje to niestety nieodłączny element sportu. Ale jestem młody, głodny gry i sukcesów, dlatego myślę już o rehabilitacji i jak najszybszym powrocie - powiedział Mikulić, którego czeka około 6-8 miesięcy przerwy w treningach.

- Jest nam ogromnie przykro, bo to chłopak, który posiada ogromny potencjał i rozkręcałby się z każdym spotkaniem - powiedział trener Widzewa Łódź Enkeleid Dobi. Albańczyk będzie musiał szukać rozwiązania na lewej obronie już na czwartkowe spotkanie z Chrobrym Głogów. Nominalnie na tej pozycji grać może Filip Becht lub Marcel Pięczek, ale w grę wchodzi też przesunięcie na tę pozycję Patryka Stępińskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry

Odrzucając na bok kontuzję Mikulicia, trener Dobi był zadowolony z postawy swojego zespołu podczas zremisowanego 2:2 sparingu z Rakowem Częstochowa. Czytaj o nim więcej TUTAJ.

- Daliśmy zagrać dwóm składom i zrealizowaliśmy cele przedmeczowe, które mają procentować w przyszłości i wskazać nam mankamenty w naszej grze. Szkoda straconych dwóch bramek, dlatego musimy pracować nad konsekwencją w defensywie. Jestem zadowolony z naszej postawy na tle rywala z ekstraklasy. Mamy drużynę, która cały czas się rozwija, a dziś każdy z piłkarzy wykonał postawione mu zamierzenia - mówił szkoleniowiec widzewiaków.

- Staraliśmy się stosować wysoki pressing, tworzyć "małą grę” i stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwników. Według mnie wyglądało to w miarę fajnie, ale dokładną ocenę naszej gry pozostawiam trenerowi. Jeśli na tle rywala z ekstraklasy możemy utrzymywać się przy piłce, to jesteśmy w stanie zrobić to również w lidze. Teraz musimy tylko udowodnić, że to potrafimy - dodał pomocnik Michael Ameyaw.

Kolejne spotkanie o punkty łodzianie rozegrają w czwartek o 20:30 na wyjeździe z Chrobrym Głogów. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: