Choć Arkadiusz Milik zdobył dwie bramki w wygranym aż 10:0 sparingu z Castel di Sangro, to raczej nie będzie za dobrze wspominał tego spotkania.
Polak pomimo trafień, zdążył zmarnować też kilka stuprocentowych sytuacji, jak choćby ta, gdy mając przed sobą pustą bramkę, trafił w słupek.
Sparing z Castel di Sangro trwał zaledwie 45 minut (później kolejne 45 minut neapolitańczycy zagrali z ASD L'Aquila). Milik był jedynym piłkarzem, który nie dotrwał do jego końca. Gennaro Gattuso zdecydował się ściągnąć Polaka po upływie zaledwie 30 minut. Jego miejsce zajął Fernando Llorente.
ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę
Dla Milika moment zmiany mógł być wyjątkowo nieprzyjemny. Jak piszą włoskie media, napastnika żegnały gwizdy, a jeden z fanów miał krzyczeć, by "teraz jechał sobie do Turynu". Serwis "Tuttonapoli" zaznacza jednak, że wśród gwizdów dało się usłyszeć jednak także pojedyncze nieśmiałe brawa.
Dla 26-latka mógł to być ostatni występ w błękitnej koszulce. Włoskie media informują bowiem, że jego transfer do Romy to kwestia godzin (więcej TUTAJ). Klub ze stolicy w rozliczeniu za napastnika ma oddać do Napoli Cengiza Undera oraz Alessio Riccardiego.
Czytaj także:
- Transfery. "Żadnych negocjacji". Ostry głos Barcelony ws. Leo Messiego
- PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - Śląsk Wrocław. Artur Skowronek stanął w obronie Aleksandra Buksy