Dziennikarze "France Football" igrają z Robertem Lewandowskim. Najpierw - z uwagi na nietypowy przebieg trwającego sezonu, który musiał zostać przerwany przez pandemię koronawirusa - postanowili nie przyznawać Złotej Piłki za rok 2020.
Taka decyzja wywołała w środowisku spore oburzenie. W tym roku głównym faworytem do nagrody był Lewandowski, który rozgrywa fantastyczny sezon. Bukmacherzy dawali mu najwięcej szans na zwycięstwo.
Sam Lewandowski ze spokojem podchodził do odwołanego plebiscytu. Dziękował jedynie kibicom za słowa wsparcia. "Chciałbym na wstępie podziękować wszystkim fanom za wsparcie i za to, że doceniają moją grę. Cieszę się, że wskazują mnie jako zwycięzcę Złotej Piłki, ale w tym momencie nie jest to temat do dyskusji" - mówił w rozmowie z "ESPN".
Teraz zadali kolejny cios w kierunku Polaka. Wystawili mu najniższą notę ("5") w zespole (rezerwowy Niklas Suele dostał podobną) za występ w finałowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain (1:0). W ocenach nawet nie zająknęli się o Polaku. W notce chwaleni byli Manuel Neuer ("8"), Thiago Alcantara ("8") i strzelec bramki Kingsley Coman ("7").
Lewandowski co prawda nie strzelił gola w niedzielnym finale Ligi Mistrzów, ale jego wkład w triumf mistrzów Niemiec w Champions League jest jednak ogromny. W całych rozgrywkach strzelił 15 goli i został królem strzelców. Po raz pierwszy od 2013 roku wywalczył potrójną koronę, triumfując w Bundeslidze, Pucharze Niemiec i teraz w Lidze Mistrzów.
Zobacz także:
Liga Mistrzów. PSG - Bayern. Mateusz Borek wychwala Roberta Lewandowskiego. "Ten facet po prostu dotknął gwiazd"
Transfery. Arkadiusz Milik jednak nie trafi do Juventusu? Media piszą o innym wyborze mistrza Włoch
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!