W 2016 roku Podbeskidzie Bielsko-Biała spadło z Ekstraklasy mimo tego, że po rundzie zasadniczej zajmowało dziewiąte miejsce. Wtedy zespół oparty był na doświadczonych graczach oraz piłkarzach pochodzących ze Słowacji. Teraz to drużyna, w której doświadczenie połączone jest z młodością.
Teraz Górale są gotowi na podbój elity. Już w I lidze za ich atut uznawano zespołową grę i z tego chcą korzystać w najwyższej klasie rozgrywkowej. - W drużynie mamy wielu chłopaków, którzy maja coś do udowodnienia. Mamy chęć pokazania, że każdy z nas zapracował na to, żeby zagrać w Ekstraklasie. Nikt nie spoczywa na laurach, nikt nie chce w niej łapać jedynie pojedynczych minut. Uważam, że to jest dobre nastawienie, ono tez pozwoliło nam odnieść sukces w poprzednim sezonie, bo wszyscy chcieliśmy dopiąć swego - powiedział Bartosz Jaroch w rozmowie z klubowym serwisem.
Dodajmy, że w całym zespole są tylko trzy osoby, które pracowały w klubie, gdy ten spadał z elity. Są to kierownik Piotr Czak, fizjoterapeuta Marek Ociepka oraz 21-letni wówczas obrońca Jaroch.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Messi odejdzie z Barcelony?! Ekspert nie ma wątpliwości. "Messi, to FC Barcelona"
- Do Podbeskidzia przychodziłem jako młody chłopak, kontrakt podpisałem bodajże trzy dni przed pierwszym meczem i w nim już zagrałem. Trenerem wtedy był Dariusz Kubicki, z którym pracowałem również w Olimpii Grudziądz, czułem od niego pełne wsparcie. Niestety szybko złapałem kontuzje, z którą borykałem się dosyć długo. Nie rozpamiętuję już tamtych lat, wracam teraz do ekstraklasy już jako doświadczony zawodnik, z chęcią pokazania się w niej z jak najlepszej strony i pozostania w niej jak najdłużej - wspomina Jaroch.
Podbeskidzie w 1. kolejce PKO Ekstraklasy zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Obie drużyny cztery lata temu spadły z elity. Mecz rozegrany zostanie w niedzielę 23 sierpnia w Zabrzu, a jego początek zaplanowano na godzinę 17:30. Transmisja dostępna będzie w Canal+ Premium.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Boruc, Kapustka i inni - wielkie powroty do polskiej ligi. Dawno nie było takiego lata
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski na innej pozycji. Komentator uważa, że to możliwe